wtorek, 27 sierpnia 2013

Louis


Dla: Natalia Tomlinson

Wczoraj mój chłopak oświadczył mi, że jedziemy w odwiedziny do jego rodziny. To będzie pierwsza moja wizyta w domu rodzinnym Louis’ a Tomlinson’ a. Obawiam się tej wizyty, szczególnie, że mój chłopak nagrywa cały dzisiejszy dzień piosenkę wraz z kolegami z zespołu.
„Loui tęsknie. Kiedy będziesz w domu?” napisałam do chłopaka
„Za godzinkę kotku. Wytrzymaj :*” odpisał po kilku minutach a ja uśmiechałam się do ekranu.
Postanowiłam zagospodarować jakoś ten czas i włączyłam sobie film. Była to komedia romantyczna. Niestety był to zły wybór ponieważ tęskniłam jeszcze bardziej za moim skarbem. Na szczęście zjawił on się już w domu. Gdy tylko go zobaczyłam, rzuciłam mu się na szyje.
- Bo mnie słonko udusisz. – zażartował i pocałował mnie w policzek
- Tęskniłam za Tobą. – wyszeptałam mu do ucha
- Ja za Tobą też. – popatrzył w moje oczy i kontynuował wypowiedź – [T.I] czy Ty przypadkiem nie masz mi nic do powiedzenia? – zapytał
- O co Ci chodzi?
- O to. – w tym momencie starł łzę z mojego policzka. – Co się słonko stało? – powiedział z troską w głosie
- Tylko się ze mnie nie śmiej.
- Obiecuję, że nie będę się śmiał. Teraz mów już co się stało. – ponaglił mnie
- Ja boję się wizyty u Twoich rodziców.
- Kotek, nie masz się czego bać. – powiedział wyraźnie rozbawiony a ja pobiegłam do sypialni
Po chwili do pomieszczenia wszedł Louis. A ja leżałam na łóżku i płakałam. Chłopak chciał się do mnie przytulić ale go odepchnęłam.
- Obiecałeś a śmiałeś się ze mnie. – wyszeptałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
Tomlinson obrócił mnie tak, że leżałam twarzą do niego. Zaczął wycierać moje łzy i przytulił. Nie miałam siły ani ochoty powtarzać poprzedniego czynu. Wtuliłam się jeszcze bardziej w tors chłopaka.
- Ja – zaczął wypowiedź – przepraszam. Nie powinienem się z Ciebie śmiać. Nie przypuszczałem, że aż tak jest to dla Ciebie ważne. Jak chcesz mogę przełożyć tą wizytę.
- Nie trzeba Lou. Chcę poznać Twoich rodziców. I nie boję się już tak tej wizyty bo wiem, że będziesz przy mnie. – uśmiechnęłam się – A teraz muszę wstać więc mnie puść.
- Dlaczego? – zapytał
- Chcę upiec ciasto marchewkowe. Nie wypada iść z pustymi rękami.
- Ok. Zaraz przyjdę Ci pomóc. – powiedział
Za chwilę siedzieliśmy razem w kuchni i przygotowywaliśmy ciasto. Obeszło się bez wygłupów. Było za to dużo przytulania. Gdy już skończyliśmy przygotowywanie wypieku postanowiłam iść się umyć. Lecz jak zwykle przeszkodził mi w tym mój chłopak. Uparł się, że musi się umyć ze mną. Zgodziłam się w końcu bo nie raz widzieliśmy się bez ubrań a po za tym nie miałam sił wyrzucać go z wanny. Po skończeniu wieczornej toalety udaliśmy się do sypialni. Przed zaśnięciem Loui powiedział
- Jesteś wspaniała. Na pewno spodobasz się moim rodzicom.
A ja zasnęłam z uśmiechem na ustach.

NASTĘPNEGO DNIA WIECZOREM


Jesteśmy już w domu. Właśnie wróciliśmy z domu rodzinnego mojego chłopaka. Czas ten minął nam bardzo przyjemnie. Ma on wspaniałą rodzinę do której chciałabym kiedyś należeć. To jest moje wielkie marzenie. 



Imagin nie jest według mnie za dobry ale nie mam innego pomysłu. Liczę na szczere opinie w komentarzach. 

6 komentarzy:

  1. Czemu jest super ! :) Czekam na kolejny ! *

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest :** Bardzo dziękuję za ten imagin, mi się podoba :) Czekam na nexta : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. Chciałaś więc masz. I bardzo się cieszę, że Ci się spodobał :D

      Usuń
  3. "Ciasto marchewkowe!" Narobiłaś mi smaka dziewczyno :P
    Fajny imagin w dodatku z Lou :D
    Zapraszam na nowy rozdział.
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko tobie narobiłam smaka. Sama myślałam o tym cieście jak to pisałam ;) Cieszę się, że się spodobał :D

      Usuń