sobota, 5 kwietnia 2014

Louis cz.2




Kontynuacja tego imagina


Dla Darcy Styles


Perspektywa Louis'a

Minęły już dwa tygodnie a [T.I] się nie odzywa do mnie. Martwi mnie to ponieważ wiem, że to przeze mnie. To ja zniszczyłem naszą relację. A to wszystko z powodu głupich uczuć. Brakuje mi jej uśmiechu, jej zapachu, jej obecności.

"Tęsknie za Tobą, Odezwij się, proszę. Martwię się." wysłałem kolejnego sms-a do dziewczyny.

Czasami mam wrażenie, że mi na niej zależy. I to nie tak jak na przyjaciółce. Z tą myślą poszedłem spać aby nie rozmyślać tyle o tym co zniszczyłem. Jednak nie udało mi się to ponieważ po raz kolejny śniła mi się sytuacja sprzed 14 dni. Z tego koszmaru wyrwał mnie dźwięk telefonu.
- Proszę. - powiedziałem jeszcze zaspany
- Nie pisz tyle do mnie. Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.
- Proszę Cię tylko o spotkanie. Muszę Ci coś powiedzieć. Jeżeli nie będziesz chciała mnie więcej widzieć dostosuje się do tego.
- Dobrze. Pasuje Ci dziś o 19:00 w tej restauracji koło mojego domu?
- Tak, oczywiście. Do zobaczenia. - rozłączyłem się
Zgodziła się ze mną spotkać. Udało się. Tak bardzo się cieszę. Byłem jak w amoku. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to może być nasze ostatnie spotkanie. I mój humor uległ zmianie. Smutek zastąpił euforię. I w takim nastroju zacząłem się szykować na to co czeka mnie za 3 godziny. Ubrałem się w bluzę, która podobała się [T.I] oraz czarne, dopasowane spodnie. Spryskałem się perfumami, które ona uwielbiała. Wszystko dla Ciebie skarbie pomyślałem. Godzinę przed spotkaniem opuściłem aby dotrzeć na czas oraz kupić dla dziewczyny kwiaty. W kwiaciarni nie mogłem się zdecydować jaki bukiet będzie najlepszy. W końcu podjąłem decyzję. Wybrałem pomarańczowego gerbera ponieważ według mnie pasował on do [T.I]. Po 30 minutach dotarłem na miejsce spotkania. 5 minut później zjawiła się ona, moja koleżanka piękna jak zawsze.
- Cześć, dziękuję, że zgodziłaś się na to spotkanie. - rozpocząłęm
- Nie wysilaj się. O czym chciałeś mi powiedzieć?
- To trochę skomplikowane. - przypomniałem sobie o kwiatku. - Proszę, to dla Ciebie.
- Mów, ja mam czas. I nie potrzebnie wydawałeś pieniądze.
- Po tygodniu Twojego milczenia dotarło do mnie, że tęsknię za Tobą, brakuje mi Cię. Nawet mi się śniłaś.
- No dobrze, ale co to ma do rzeczy bo nie za bardzo rozumiem?
- Dopiero po tym co się stało uświadomiłem sobie bardzo ważną rzecz. Zależy mi na Tobie [T.I].
- I tak nagle to do Ciebie dotarło? Dziwne trochę.
- Wiem, że źle zrobiłem. Ale kiedy wyznałaś mi swoją miłość nie byłem pewny swoich uczuć. Ale teraz jestem już pewien. Kocham Cię i to się nie zmieni.
- I ja mam Ci w to uwierzyć, tak?
- No tak. Proszę Cię, daj mi szansę żebym mógł Ci udowodnić, iż to prawda.
- Pod jednym warunkiem się zgodzę.
- Jakim?
- Jeżeli to nie wyjdzie to znikasz na zawsze z mojego życia.
- Dobrze, obiecuję.
- Zapamiętaj to sobie. A ja muszę już iść bo późno się zrobiło.
- Nie możesz zostać jeszcze chwilę? - chciałem ją zatrzymać jak najdłużej
- Nie mogę. Do zobaczenia jutro na zajęciach.
- Pa.

Perspektywa [T.I]

Mam teraz mętlik w głowie. Co on chce mi udowodnić. Przecież mówił, że mnie nie kocha. To może chce mnie tylko bardziej pogrążyć, znowu rozkochać w sobie a potem zranić po raz drugi. Ale już trudno. Nie złamię danej obietnicy z powodu swoich wątpliwości. A już jutro zmierzę się z tym udowadnianiem Louis'a.
NASTĘPNEGO DNIA

Wstałam jak zwykle o 6 i zaczęłam się szykować na zajęcia. Lecz nie zdążyłam zaparzyć sobie nawet kawy ponieważ przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Zgadnijcie kto w nich stał. Choć pewnie się domyślacie. Przede mną stała osoba, która chce mi coś udowodnić.
- Popieprzyło Cię do końca? - zapytałam
- Nie. Tylko przyniosłem Ci śniadanie. - zaczął się panoszyć w mojej kuchni jak u siebie w domu - Smacznego. - dodał podając mi croissant'a z filiżanką kawy.
- Dziękuję, dobre było.
- To teraz zmykaj się ubierać i robić to wszystko co dziewczyny robią a ja tu poczekam.
- Tylko niczego nie zniszcz. Wystarczająco dużo już nabroiłeś w moim życiu.
- Będę grzeczny jak aniołek. Pooglądam sobie telewizję.

DWADZIEŚCIA MINUT PÓŹNIEJ

Schodzę gotowa do wyjścia na dół a Louis śpi na sofie. Słodko śpisz pomyślałam. Lecz wygoniłam szybko tą myśl z głowy i zabrałam się za budzenie chłopaka.
- Lou, wstawaj. Musimy już iść. - mówiłam do niego. Po chwili się przebudził.
- Masz bardzo wygodną sofę. - śmiał się - Mojemu zgrabnemu tyłeczkowi dobrze się siedziało.
- Idź już Ty zgrabna dupciu bo się spóźnimy. - poganiałam go zabierając torebkę i klucze ze stolika w przedpokoju. - Damy przodem. - zaprezentował swoje białe ząbki - I daj to. - dodał wskazując na moją torebkę - Nie będziesz dźwigać.
- Ale to nie jest ciężkie.
- Możesz nie dyskutować i utrudniać mi mojego zadania?
- Ok, już nic nie mówię.
I w ciszy dotarliśmy na uczelnię.


Jak podoba się Wam druga część? Jak myślicie co stanie się dalej? 
Przewiduję jeszcze jedną część, w której okaże się czy Louis ma dar przekonywania i czy [T.I] będzie w stanie ponownie mu zaufać. 

Pozdrawiam <33






3 komentarze:

  1. Żeby tylko mu zaufała i żeby znów byli razem, no bo chyba nie mogą się rozstać nie ? :) Bardzo mi się podoba :) Czekam na trójeczkę ! ;xx
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Louis ją do siebie przekona i będą razem.
    Czekam na 3 część. :)
    http://midnight-imaginations.blogspot.com/ - zapraszam do mnie pojawił się nowy imagin z Niallem. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłość ♥ Znając ciebie to jeszcze namieszasz im w życiu :D

    OdpowiedzUsuń