Siedziałam w salonie, na
skórzanej sofie, owinięta ciepłym kocykiem z kolanami podwiniętymi pod brodę i
popijając kakao. Harry gdzieś wyszedł, prawdopodobnie ze swoim najlepszym
kumplem Zaynem, a ja marznę jak cholera, mimo, że jest jesień. Mam w dupie te ich
imprezy, wolę sobie siedzieć w piątek wieczorem przed telewizorem i przeżywać
to, że Sid z Epoki Lodowcowej znalazł mleczyk, niż świecić gołą dupą. Nagle
ktoś zaczął dzwonić jak pojebany do drzwi.
-Harreh jak zapomniałeś
kluczy to masz pecha!- wrzasnęłam, a dzwonek nie ustawał. Przeklęłam pod nosem
i z kocem zarzuconym na ramionach oraz kubkiem w ręce, poszłam otworzyć.
Nacisnęłam na klamkę, mówiąc:- idioto ostatni raz… Zayn!? – zdziwiłam się.
-Sugerujesz, że powinienem
dorobić sobie klucz do twojego domu?- uśmiechnął się w charakterystyczny dla
siebie sposób. Ta jego pewność siebie i chamstwo sprawiają, że jest jeszcze
bardziej pociągający niż bez tej otoczki złego kolesia. Czy jestem w nim
zakochana? Nie, lecę na niego to fakt, ale nie wiem czy to jest miłość, po za
tym on ma swoją księżniczkę, z którą obściskują się, całują i prawie pieprzą na
tych ich imprezach. Dwa razy Harry mnie namówił, ale teraz mówię dość, nie będę
patrzeć na jego kumpla, który zabawia się ze swoją dziewczyną, bo mnie skręca.
-Sugeruję, że mojego brata
nie ma, więc…- wzruszyłam ramionami- po co przyszedłeś?- mulat głęboko
westchnął i podrapał się w tył głowy. Czy on był zmieszany?! Nie, to nie
możliwe, przecież on zawsze wie co odpowiedzieć, to on ma ostatnie zdanie. Co
on mi tutaj odpierdala?!
-Przejdziemy się? –
skrzywiłam się.
-Tam jest zimno- jęknęłam, na
co wywrócił oczami.
-No weź- westchnął. –
pójdziemy na pizzę, albo gorącą czekoladę.
-Mam kakao, a pizzę możemy
zmówić.
-O Jezu, dziewczyno rusz
seksi dupe, a nie zamulasz przed TV- wywróciłam oczami.
-Robię to dla ciebie pajacu-
ubrałam kurtkę oraz buty, po czym wyszliśmy, a ja zamknęłam dom na klucz. – ty
płacisz za tą pizzę i czekoladę- mruknęłam, na co zachichotał pod nosem.
Szliśmy w ciszy, mijając po drodze park. – ale zimno- jęknęłam.
-Pizga jak cholera- mruknął
nakładając na głowę kaptur swojej czerwonej bluzy, na której miał skórzaną
katanę. Zaczęłam szperać w kieszeniach.
-Przez ciebie zapomniałam
rękawiczek- stukałam zębami.
-Daj rękę- zmarszczyłam brwi
i spojrzałam na niego zdziwiona. Zaskoczył mnie, chyba że to był kolejny żart z
jego strony. Często z Harrym sobie ze mnie żartowali, przeważnie z chłopców, z
którymi umawiam się na randki. Patrzył na mnie… z troską, wyciągając swoją dłoń
w moim kierunku.
-Mam cie trzymać za rękę?-
zapytałam głupio, dalej w to nie wierząc.
-Po prostu ją daj- powiedział
jakby znudzony, a ja niepewnie złapałam jego kończynę. Włożył nasze splecione
dłonie do kieszeni kurtki. Jego ręce były zajebiście ciepłe, że aż przeszedł
mnie dreszcz. Kroczyliśmy dalej, a ja się uśmiechnęłam. Przechodziliśmy obok
budynku szkoły, w której się uczę razem z jego dziewczyną.
-Wiesz co, może lepiej puść,
bo jak zobaczy twoja laska, to będzie koniec.
-Masz racje…- burknął pod
nosem i chciał zabrać swoją rękę, ale mu nie pozwoliłam. Teraz to ja sobie
zażartuję z niego, pierwszy raz.
-Teraz powinieneś powiedzieć,
jebać to i trzymać mnie dalej- zaśmiałam się. Ku mojemu zaskoczeniu ścisnął
mocniej moje palce i patrząc w okno szkoły, w której właśnie była powiedział:
-Jebać to- szliśmy dalej, a
ja byłam zadowolona i szczęśliwa. Do pizzerii doszliśmy po 10 minutach.
Zajęliśmy stolik, przy którym zwykliśmy siedzieć w trójkę, razem z Harrym.
Podeszła do nas kelnerka, która była całkiem ładna.
-Co zamawiacie?- zatrzepotała
rzęsami w kierunku Zayna, który spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Dużą margaritę i dwie cole –
puścił mi oczko, a dziewczyna, która na oko mogła mieć z 23 lata odeszła. To
zadziwiające, że on zna mnie tak dobrze. Wie o mnie wiele rzeczy, tak jak ja o
nim, ale Zayn wie więcej, bo Harry mu mówi o wszystkim. Wie co lubię jeść,
oglądać, jaki jest mój ulubiony kolor, jakie kwiatki lubię. Czego nie lubię. Co
robię, gdy jestem smutna, a co jak zakochana. Czasem zastanawiam się, czy znam
siebie tak dobrze, jak on mnie. – o czym tak myślisz małpko?- i mówi do mnie
małpko, to w sumie urocze, ale nie wiem, czy mówi to dlatego, że uważa mnie za
małpę, bo jestem czasem wredna, czy tylko, bo podoba mu się to zdrobnienie i
kiedy byliśmy w zoo to strasznie jaraliśmy się człekokształtnymi.
-O tym, że będę miała
przesrane, bo nie byłam w szkole- westchnęłam. Nie powiem mu przecież, że o
nim.
-Jak nie byłaś? – zmarszczył
brwi. – czemu?
-Bo jest zimno jak cholera.
-Ale dla mnie wyszłaś z domu-
stwierdził.- Awww jesteś słodka!- uśmiechnął się chytrze, na co wywróciłam
oczami.
-Nie pochlebiaj sobie- w tym
momencie dziewczyna przyniosła nam pizzę oraz napoje. Zayn wstał i usiadł obok
mnie, na co zmarszczyłam brwi. – co robisz?- zapytałam zdziwiona.
-Siadam obok ciebie małpko-
pacnął mnie w nos. Był dziwny, zachowywał się dziwnie. Co on knuje? Znowu jakiś
genialny sposób upokorzenia mnie w miejscu publicznym? Serio, to ulubiona
zabawa Malika i mojego brata. –pokłóciliście się z Harrym, czy jak?
-Nie, po prostu chciałem
gdzieś z tobą wyjść, Hazz jest na siłowni.
-W co ty grasz Malik? Znowu
jakiś pomysł jak zrobić ze mnie idiotkę?- warknęłam.
-Co?! Nie! [t.i.] weź
przestań, to że kilka razy się z loczkiem zabawiliśmy, to nie znaczy…
-Kilka!?- prychnęłam. – non
stop robicie ze mnie pośmiewisko, bo wam się nudzi! To dlatego już z wami nie
wychodzę, to dlatego wolę siedzieć w domu sama, niż pokazywać się z wami
gdziekolwiek.
-Ale ja nie…
-Daruj sobie- chciałam wstać
i wyjść, ale on nie chciał mnie przepuścić. Musiałam usiąść od ściany, za co
przeklinałam się w duchu. Boże jaka ja jestem głupia! – rusz się.
-Nie- warknął i złapał za mój
nadgarstek.
-Nie?
-Nie- zacisnął mocniej swoją
dłoń. – dopóki nie przestaniesz.
-To boli- syknęłam. – co masz
przestać?- czy on jest chory na umyśle? – Zayn to
mnie boli. – nie zareagował.
-Przestań chodzić na randki.
-Niby czemu!?- nie będzie mi
mówił co mam robić. Jeśli chcę chodzić na randki, to będę na nie chodzić, a
jemu nic do tego! Nie będzie dyktował mi warunków i mówić jak mam żyć!
-Bo mnie kurwica trafia, jak
widzę cie z tymi małolatami, którzy myślą tylko o tym jak cie przelecieć. –
Zayn jest starszy ode mnie o dwa lata i często bezczelnie to wykorzystuje, ale
jakby na to nie patrzeć to ja jestem mądrzejsza i dojrzalsza, bo chłopcy
dojrzewają trzy lata później.
-Powiedział gość, który to
samo robi w klubach- prychnęłam. – od kiedy się tak o mnie martwisz? Nigdy cie
to jakoś nie obchodziło, co robię, z kim i gdzie!
-Zawsze się martwiłem- mruknął
pod nosem, ale słyszałam. – nie ważne, zapomnij- teraz to on chciał wyjść, ale
zdążyłam złapać go za rękę. – co robisz?- warknął.
-Ja czy ty? Bo ty zachowujesz
się jak smarkacz!
-Daj mi spokój.
-Zastanów się czego ty
chcesz!- wrzasnęłam i wyminęłam go. Wyszłam z pizzerii trzaskając drzwiami.
Buchnęło mi w twarz zimnie powietrze, Chryste ta pogoda jest dzisiaj jakaś
popierdolona! Szłam szybkim krokiem w stronę domu, kiedy poczułam szarpnięcie,
a potem ciepłe usta na swoich. Całował naprawdę świetnie, tak… nie wiem jak
ubrać w słowa to co teraz czuję, ale to było magiczne. Zareagowałam po chwili,
oddając czułość. Oderwaliśmy się, aby zaczerpnąć powietrza.
-Chcę ciebie- znowu złączył
nasze usta w pocałunku. Odepchnęłam go na kawałek. – co robisz?
-Zimno mi- zaśmiał się, a
potem zarzucił ramię na moje barki i prowadził w stronę domu.
_________________________________
Jejciu uwielbiam te zdjęcie ♥ napisałam go już tydzień temu i niezbyt mi podchodził. No ale dodałam!! Liczę na wasze szczere opinie ;p
Buźka miśki ;**
Świetny :)
OdpowiedzUsuń