piątek, 28 marca 2014

Zayn ;p





Siedziałam w salonie, na skórzanej sofie, owinięta ciepłym kocykiem z kolanami podwiniętymi pod brodę i popijając kakao. Harry gdzieś wyszedł, prawdopodobnie ze swoim najlepszym kumplem Zaynem, a ja marznę jak cholera, mimo, że jest jesień. Mam w dupie te ich imprezy, wolę sobie siedzieć w piątek wieczorem przed telewizorem i przeżywać to, że Sid z Epoki Lodowcowej znalazł mleczyk, niż świecić gołą dupą. Nagle ktoś zaczął dzwonić jak pojebany do drzwi.

-Harreh jak zapomniałeś kluczy to masz pecha!- wrzasnęłam, a dzwonek nie ustawał. Przeklęłam pod nosem i z kocem zarzuconym na ramionach oraz kubkiem w ręce, poszłam otworzyć. Nacisnęłam na klamkę, mówiąc:- idioto ostatni raz… Zayn!? – zdziwiłam się.

-Sugerujesz, że powinienem dorobić sobie klucz do twojego domu?- uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób. Ta jego pewność siebie i chamstwo sprawiają, że jest jeszcze bardziej pociągający niż bez tej otoczki złego kolesia. Czy jestem w nim zakochana? Nie, lecę na niego to fakt, ale nie wiem czy to jest miłość, po za tym on ma swoją księżniczkę, z którą obściskują się, całują i prawie pieprzą na tych ich imprezach. Dwa razy Harry mnie namówił, ale teraz mówię dość, nie będę patrzeć na jego kumpla, który zabawia się ze swoją dziewczyną, bo mnie skręca.

-Sugeruję, że mojego brata nie ma, więc…- wzruszyłam ramionami- po co przyszedłeś?- mulat głęboko westchnął i podrapał się w tył głowy. Czy on był zmieszany?! Nie, to nie możliwe, przecież on zawsze wie co odpowiedzieć, to on ma ostatnie zdanie. Co on mi tutaj odpierdala?!

-Przejdziemy się? – skrzywiłam się.

-Tam jest zimno- jęknęłam, na co wywrócił oczami.

-No weź- westchnął. – pójdziemy na pizzę, albo gorącą czekoladę.

-Mam kakao, a pizzę możemy zmówić.

-O Jezu, dziewczyno rusz seksi dupe, a nie zamulasz przed TV- wywróciłam oczami.

-Robię to dla ciebie pajacu- ubrałam kurtkę oraz buty, po czym wyszliśmy, a ja zamknęłam dom na klucz. – ty płacisz za tą pizzę i czekoladę- mruknęłam, na co zachichotał pod nosem. Szliśmy w ciszy, mijając po drodze park. – ale zimno- jęknęłam.

-Pizga jak cholera- mruknął nakładając na głowę kaptur swojej czerwonej bluzy, na której miał skórzaną katanę. Zaczęłam szperać w kieszeniach.

-Przez ciebie zapomniałam rękawiczek- stukałam zębami.

-Daj rękę- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego zdziwiona. Zaskoczył mnie, chyba że to był kolejny żart z jego strony. Często z Harrym sobie ze mnie żartowali, przeważnie z chłopców, z którymi umawiam się na randki. Patrzył na mnie… z troską, wyciągając swoją dłoń w moim kierunku.

-Mam cie trzymać za rękę?- zapytałam głupio, dalej w to nie wierząc.

-Po prostu ją daj- powiedział jakby znudzony, a ja niepewnie złapałam jego kończynę. Włożył nasze splecione dłonie do kieszeni kurtki. Jego ręce były zajebiście ciepłe, że aż przeszedł mnie dreszcz. Kroczyliśmy dalej, a ja się uśmiechnęłam. Przechodziliśmy obok budynku szkoły, w której się uczę razem z jego dziewczyną.

-Wiesz co, może lepiej puść, bo jak zobaczy twoja laska, to będzie koniec.

-Masz racje…- burknął pod nosem i chciał zabrać swoją rękę, ale mu nie pozwoliłam. Teraz to ja sobie zażartuję z niego, pierwszy raz.

-Teraz powinieneś powiedzieć, jebać to i trzymać mnie dalej- zaśmiałam się. Ku mojemu zaskoczeniu ścisnął mocniej moje palce i patrząc w okno szkoły, w której właśnie była powiedział:

-Jebać to- szliśmy dalej, a ja byłam zadowolona i szczęśliwa. Do pizzerii doszliśmy po 10 minutach. Zajęliśmy stolik, przy którym zwykliśmy siedzieć w trójkę, razem z Harrym. Podeszła do nas kelnerka, która była całkiem ładna.

-Co zamawiacie?- zatrzepotała rzęsami w kierunku Zayna, który spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-Dużą margaritę i dwie cole – puścił mi oczko, a dziewczyna, która na oko mogła mieć z 23 lata odeszła. To zadziwiające, że on zna mnie tak dobrze. Wie o mnie wiele rzeczy, tak jak ja o nim, ale Zayn wie więcej, bo Harry mu mówi o wszystkim. Wie co lubię jeść, oglądać, jaki jest mój ulubiony kolor, jakie kwiatki lubię. Czego nie lubię. Co robię, gdy jestem smutna, a co jak zakochana. Czasem zastanawiam się, czy znam siebie tak dobrze, jak on mnie. – o czym tak myślisz małpko?- i mówi do mnie małpko, to w sumie urocze, ale nie wiem, czy mówi to dlatego, że uważa mnie za małpę, bo jestem czasem wredna, czy tylko, bo podoba mu się to zdrobnienie i kiedy byliśmy w zoo to strasznie jaraliśmy się człekokształtnymi.

-O tym, że będę miała przesrane, bo nie byłam w szkole- westchnęłam. Nie powiem mu przecież, że o nim.

-Jak nie byłaś? – zmarszczył brwi. – czemu?

-Bo jest zimno jak cholera.

-Ale dla mnie wyszłaś z domu- stwierdził.- Awww jesteś słodka!- uśmiechnął się chytrze, na co wywróciłam oczami.

-Nie pochlebiaj sobie- w tym momencie dziewczyna przyniosła nam pizzę oraz napoje. Zayn wstał i usiadł obok mnie, na co zmarszczyłam brwi. – co robisz?- zapytałam zdziwiona.

-Siadam obok ciebie małpko- pacnął mnie w nos. Był dziwny, zachowywał się dziwnie. Co on knuje? Znowu jakiś genialny sposób upokorzenia mnie w miejscu publicznym? Serio, to ulubiona zabawa Malika i mojego brata. –pokłóciliście się z Harrym, czy jak?

-Nie, po prostu chciałem gdzieś z tobą wyjść, Hazz jest na siłowni.

-W co ty grasz Malik? Znowu jakiś pomysł jak zrobić ze mnie idiotkę?- warknęłam.

-Co?! Nie! [t.i.] weź przestań, to że kilka razy się z loczkiem zabawiliśmy, to nie znaczy…

-Kilka!?- prychnęłam. – non stop robicie ze mnie pośmiewisko, bo wam się nudzi! To dlatego już z wami nie wychodzę, to dlatego wolę siedzieć w domu sama, niż pokazywać się z wami gdziekolwiek.

-Ale ja nie…

-Daruj sobie- chciałam wstać i wyjść, ale on nie chciał mnie przepuścić. Musiałam usiąść od ściany, za co przeklinałam się w duchu. Boże jaka ja jestem głupia! – rusz się.

-Nie- warknął i złapał za mój nadgarstek.

-Nie?

-Nie- zacisnął mocniej swoją dłoń. – dopóki nie przestaniesz.

-To boli- syknęłam. – co masz przestać?- czy on jest chory na umyśle? – Zayn to mnie boli. – nie zareagował.

-Przestań chodzić na randki.

-Niby czemu!?- nie będzie mi mówił co mam robić. Jeśli chcę chodzić na randki, to będę na nie chodzić, a jemu nic do tego! Nie będzie dyktował mi warunków i mówić jak mam żyć!

-Bo mnie kurwica trafia, jak widzę cie z tymi małolatami, którzy myślą tylko o tym jak cie przelecieć. – Zayn jest starszy ode mnie o dwa lata i często bezczelnie to wykorzystuje, ale jakby na to nie patrzeć to ja jestem mądrzejsza i dojrzalsza, bo chłopcy dojrzewają trzy lata później.

-Powiedział gość, który to samo robi w klubach- prychnęłam. – od kiedy się tak o mnie martwisz? Nigdy cie to jakoś nie obchodziło, co robię, z kim i gdzie!

-Zawsze się martwiłem- mruknął pod nosem, ale słyszałam. – nie ważne, zapomnij- teraz to on chciał wyjść, ale zdążyłam złapać go za rękę. – co robisz?- warknął.

-Ja czy ty? Bo ty zachowujesz się jak smarkacz!

-Daj mi spokój.

-Zastanów się czego ty chcesz!- wrzasnęłam i wyminęłam go. Wyszłam z pizzerii trzaskając drzwiami. Buchnęło mi w twarz zimnie powietrze, Chryste ta pogoda jest dzisiaj jakaś popierdolona! Szłam szybkim krokiem w stronę domu, kiedy poczułam szarpnięcie, a potem ciepłe usta na swoich. Całował naprawdę świetnie, tak… nie wiem jak ubrać w słowa to co teraz czuję, ale to było magiczne. Zareagowałam po chwili, oddając czułość. Oderwaliśmy się, aby zaczerpnąć powietrza.

-Chcę ciebie- znowu złączył nasze usta w pocałunku. Odepchnęłam go na kawałek. – co robisz?

-Zimno mi- zaśmiał się, a potem zarzucił ramię na moje barki i prowadził w stronę domu. 
_________________________________
Jejciu uwielbiam te zdjęcie ♥ napisałam go już tydzień temu i niezbyt mi podchodził. No ale dodałam!! Liczę na wasze szczere opinie ;p
Buźka miśki ;**  

1 komentarz: