Ubrałam się w kwiecisty kombinezon oraz białe sandałki.
Rozczesałam długie brązowe włosy, które poskręcane opadały na prawe ramię.
Pomalowałam się i zbiegłam po schodach. Na dole czekał już Harry, który szeroko
się uśmiechnął na mój widok, ukazują dwa słodkie dołeczki, które tak bardzo
lubię.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuję- cmoknęłam go w usta. – to co dziś robimy?
-Idziemy na zakupy, a potem zabieram cie na piknik.
-Brzmi nieźle. Mamo wychodzimy!- krzyknęłam do rodzicielki,
która gotowała w kuchni obiad.
-Nie wracaj późno!
-Okay!- cali uśmiechnięci wyszliśmy z domu i kierowaliśmy
się w stronę sklepu. Droga zajęła nam jakieś 15minut. Zabraliśmy koszyk i
szliśmy w stronę alejki ze słodyczami, kiedy zaczepiły nas dwie staruszki,
które zaczęły dotykać moich włosów i zachwycały się nimi. – z czego się
śmiejesz?- trąciłam Harrego łokciem w brzuch, mówiąc cicho, żeby te panie nie
usłyszały. Chłopak pokiwał tylko głową na boki z zaciszem. Kobiety nadal
podziwiały moje włosy, a ja z grzeczności musiałam stać i tego wszystkiego
słuchać. Byłam zła, prawdziwie zła.
Babcie zaczęły się kłócić, do kogo jestem podobna.
-Do Włoszki! Jest podobna do Włoszki!- wykrzyczała jedna, a
wszyscy w sklepie zaczęli na nas dziwnie patrzeć. Harry podszedł i pochylił się
nade mną.
-Kocham cie, ty moja Włoszko- zaśmiał się mi do ucha, po
czym odszedł w kierunku słodyczy. Starsze panie dalej dotykały moich włosów, a
ja czułam się dziwnie. To taki jakby gwałt w miejscu publicznym. Po jakimś
czasie zjawił się Harreh z pełnym koszyczkiem. – przepraszam panie, ale razem z
moją Włoszką musimy już iść. – uśmiechnął się uroczo.
-Tak, tak, miłej zabawy dzieci- uśmiechnęła się jedna ze
staruszek, a my poszliśmy zapłacić za zakupy. Potem poszliśmy w stronę parku,
po drodze zahaczając o dom Harrego, z którego zabraliśmy koc. W parku byliśmy
już po 10 minutach. Rozłożyliśmy kocyk, na którym usiedliśmy i wyjęliśmy
truskawki, czekoladę i inne produkty. Zaczęliśmy zajadać, a potem loczek
położył głowę na moich udach, a ja bawiłam się jego włosami. To był naprawdę
świetny dzień, świeciło słońca, a na niebie powoli przesuwały się różnorakie
chmurki.
-[t.i.] muszę ci coś powiedzieć- powiedział poważnym tonem,
na co zaprzestałam zabawy jago loczkami. – bo jutro zaczynamy trasę po Ameryce -
gwałtownie wstałam, zrzucając jego głowę z moich nóg.
-I mówisz mi to dzień przed wyjazdem!?- wrzasnęłam, na tyle
głośno, że aż sama się przeraziłam. – jesteś podły- próbowałam zatamować łzy. –
daj mi spokój Harry, nie chcę ci już nigdy wiedzieć- odwróciłam się i pobiegłam
do domu. Teraz łzy spływały po moich policzkach, nie widział mnie, dlatego
mogłam płakać. Nie wyobrażam sobie bez niego, życia, a on mi nie ufa. To
naprawdę boli, ta świadomość, że nie ma dla mnie tyle zaufania, ile ja mam dla
niego. Zresztą co ja sobie wyobrażałam, on jest gwiazdą, a ja jestem
najzwyklejszą dziewczyną, która ma niewyparzony język, lubi po imprezować,
zakupy; która w stresie gada więcej niż katarynka, musi wszystko wychodzić jej
idealnie. Nie lubi kiedy się po niej krzyczy, okłamuje i ma straszne kompleksy.
Która lubi usiąść z przyjaciółmi i po prostu pogadać przy fajce. Wbiegłam do
domu, zatrzaskując drzwi i zjeżdżając po nich plecami. Zakryłam twarz dłońmi i
próbowałam się uspokoić, co po pewnym czasie mi się udało. Wstałam i poszłam do
kuchni, gdzie mama dalej działała cuda. Wyjęłam z lodówki butelkę z sokiem i
wypiłam.
-Kochanie myślałam, że wrócisz później. Stało się coś?
-Harry miał próbę- wzruszyłam ramieniem, a potem poszłam do
siebie. Położyłam się do łóżka i leżałam wpatrując się tępo w okno. Mój telefon
zaczął dzwonić, albo przychodziły SMSy. Złapałam za urządzenie i odblokowałam
ekran. Miałam wiadomości od Harrego, Liama i reszty chłopaków. Przeczytałam
kilka z nich.
______________________
Od: Hazz <3
Mała to nie miało tak być, chciałem powiedzieć wcześniej,
ale nie chciałem cie zranić
______________________
Od: Hazz <3
Włoszko ty
moja… przepraszam, ale byłaś szczęśliwa. Dobrze wiesz, że nie lubię, gdy się
smucisz
______________________
Od: Hazz <3
Misiek przepraszam,
naprawdę nie chciałem, przecież wiesz, że cie kocham
______________________
Z natłokiem
myśli zasnęłam.
Obudziłam się około
godziny 8 rano. Tego było mi potrzeba. Złapałam za telefon i sprawdziłam SMSy. Otworzyłam
jednego, który był od Louisa.
______________________
Od: Lou xd
Samolot jest o
8.30, nie zawiedź go
______________________
8:30?! Pędem
ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Rozczesałam włosy i
pomalowałam rzęsy tuszem. Z szafy wyjęłam krótkie szorty, które ubrałam na
bieliznę, a przez głowę wciągnęłam ciemnoniebieski top. Wsunęłam na nogi
trampki i wybiegłam z domu. Zmierzałam w stronę metra, którym chciałam dojechać
na lotnisko. Wysiadłam na ostatniej przecznicy. Wybiegłam z podziemia i nie zwalniając
tępa, biegłam. Byłam cała zasapana, a kolka powoli dawała o sobie znać, ale nie
poddawałam się. Obsesyjnie sprawdzałam zegarek, który wskazywał już 8.32. Na
lotnisku było pełno fanek chłopaków, przez które się przedzierałam. Zauważyłam
bujne loczki Hazzy, który już miał wchodzić na pokład ich prywatnego samolotu.
-Harreh!-
krzyknęłam, a on się odwrócił. Szukał mnie wzrokiem, aż w końcu znalazłam się w
jego silnych ramionach, które dają mi poczucie bezpieczeństwa. – przepraszam,
nie powinnam tak reagować- mocno wtuliłam się w jego tors. Chłopak tulił mnie
do siebie, w taki sposób, jakbym zaraz miała zniknąć.
-To ja
przepraszam, mogłem powiedzieć wcześniej.
-Csi- mruknęłam.-
nic nie mów.
-To co mam
zrobić?
-Kochaj mnie
bez granic, tak po prostu… za nic- zaśmiał się pod nosem, a potem złączył nasze
usta w pełnym namiętności pocałunku, który zbyt szybko się skończył.
-Wrócę za dwa
miesiące Włoszko- puścił mi oczko, a następnie przelotnie cmoknął w wargi i
wsiadł do samolotu. Westchnęłam tylko i pocierałam ramiona. Zaczekałam aż
metalowy ptak wzniesie się w powietrze, a kiedy już to uczynił wróciłam do
domu.
___________________________
Imagin jest mega denny, ale początek całkiem mi sie podoba. Mam nadzieję, że powiecie szczerze, co o nim myślicie w komentarzach.
Buźka miśki ;**
Super , kiedy następny imagin ??
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili
Usuń