niedziela, 3 listopada 2013

Zayn cz. 2




Dla: Mia R 



PERSPEKTYWA ZAYN’ A

Jak mówiłem tak i zrobiłem. Telefon i laptop kupiony. Teraz muszę znaleźć chwilę czasu aby to dać Margaret. Próby naprawdę są teraz ciężkie więc będzie trudno ale mam nadzieję że się uda. 

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

No i się udało! Wreszcie wolny dzień. Pierwszy od tygodnia. Tak długo na to czekałem. Popryskałem się moimi najlepszymi perfumami, wziąłem mój prezent dla Margaret i wsiadłem do swojego samochodu.  Widok domu dziecka mnie zasmucił i rozdrażnił. My żyjemy tak zajebiście a oni? Nie mają takich dobrych warunków. Wielu uzdolnionych ludzi tu się marnuje. Margaret też. Wziąłem torbę i podążyłem do budynku . Szukałem dziewczyny i ją znalazłem. Siedziała w swoim pokoju na parapecie i patrzyła w okno.
- Mam coś dla Ciebie. – powiedziałem
- Zayn? – zapytała i odwróciła głowę
- Płakałaś? – zdziwiłem się
- Nie, czemu pytasz?
- Przecież widzę. – starłem łzę z jej policzka – Nie oszukuj mnie.
Usiadłem na łóżku i nastolatka do mnie dołączyła.
- Mi możesz wszystko powiedzieć. – wyszeptałem
- Dziś rano dyrektor mi powiedział, że jak nie będę posłuszna to będzie mnie molestował.
Margaret po zakończeniu wypowiedzi się rozpłakała. Przytuliłem ją więc aby poczuła, iż ma wsparcie.
- Cicho, nie płacz już. Przy mnie jesteś bezpieczna.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować. Przecież Ci obiecałem, że zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa. A teraz zobacz co dla Ciebie mam. – i podałem jej dwie paczuszki
- Nie musiałeś wydawać tyle pieniędzy ponieważ i tak będę musiała to co mi podarowałeś tutaj zostawić.
- Nie prawda. Zabierzesz  telefon i komputer ze sobą. Załatwiłem Ci to.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem Ci bardzo wdzięczna.
- Cieszę się, że sprawiłem, iż chociaż na chwilę jesteś szczęśliwa. W telefonie masz już wpisane numer mój i chłopaków wraz z naszymi zdjęciami żeby łatwiej było Ci nas rozpoznać.
- Dziękuję.
- Gdy tylko będziesz potrzebowała bądź chciała pogadać to dzwoń lub pisz, nawet w środku nocy.
- Tak bardzo się cieszę, że to właśnie mnie wybrałeś jako odpowiednią osobę do oprowadzenia Cię po budynku. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak wyglądało by moje życie gdybyś się w nim nie pojawił.
- Jestem przy Tobie i łatwo się mnie nie pozbędziesz ponieważ Cię polubiłem.
 - Bardzo się z tego cieszę i gdy tylko będę potrzebować to się z Tobą skontaktuję.
- Wspaniale. – spojrzałem na telefon – Bardzo Cię przepraszam ale ja już muszę iść bo mamy próbę.
- Rozumiem.
- Do zobaczenia. – przytuliłem dziewczynę
- Pa, pa.

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Właśnie mamy próbę, którą przerwało pojawienie się naszego managera. Powiedział nam, że możemy iść w odwiedziny do domu dziecka. Ucieszyłem się jak nigdy w życiu! Perspektywa zobaczenia dziewczyny była piękna.  Znów ujrzę jej piękną  twarz, śliczne i duże oczka.
- Kiedy? – spytał Horan
- Choćby za chwilę. – Paul odpowiedział , klikając na Iphon' ie.
- No to możemy już wyruszać ? – niecierpliwiłem się
- A co Ty tak się spieszysz?  – zaśmiał się Louis
- No .. polubiłem ich . I jeśli możemy dać im trochę radości to zróbmy to. – powiedziałem i wyszedłem do samochodu .
Cała podróż strasznie mi się dłużyła a trwała raptem 15 minut! Pragnąłem już ujrzeć twarz Margaret.  Zobaczyliśmy dom dziecka. Znów okropny widok. Weszliśmy do środka i poszliśmy do gabinetu dyrektora aby powiadomić o tym, że jesteśmy tutaj .

PERSPEKTYWA MARGARET

- Ostrzegałem Cię Margaret. – dyrektor się uśmiechnął.
Ale ten uśmiech nie był jakiś życzliwy. Był okropny.
- Ale ja nic nie zrobiłam. – pisnęłam przerażona
- To jest teraz nieważne. – przybliżył się
Mój oddech przyspieszył. Nie wiedziałam co zrobić. Strach mnie sparaliżował. W moich oczach pojawiły się łzy. W tym momencie z impetem wszedł ktoś do gabinetu. Dyrektor szybko odskoczył. Poczułam nieprawdopodobną ulgę ponieważ tą osobą był Paul. 
- Dzień dobry. One Direction przybyli na dłużej dzisiaj. – zaśmiał się menager
- Oh to wspaniale! Chodźmy. Akurat teraz mają czas wolny więc są na boisku. Ruszajmy. – dyrektor powiedział jakby gdyby nigdy nic  - Mam nadzieję Margaret, że nigdy więcej nie spotkam u Ciebie takiego zachowania.
Spuściłam głowę i wyszłam razem za nimi z gabinetu. Chłopcy czekali przed pomieszczeniem. Nie chciałam się zatrzymywać. Zayn to zrobił.
- Cześć Margaret. – uśmiechnął się
Odwróciłam głowę aby nie widział że moje oczy są pełne łez. Nie dałam im jeszcze upustu ale i tak nie chciałam aby to zobaczył.
- Zayn, idziesz? – spytał Liam przy wejściu na boisko
- Tak .. zaraz.
Dyrektor, Paul i chłopcy znikli za rogiem. Wtedy Zayn ujął moją twarz w dłonie i popatrzył mi w oczy pełne łez. Wyrwałam mu się i przytuliłam do niego. Zaczęłam płakać.
- Co się stało? – Spytał z troską w głosie .Głaskał mnie przy tym po głowie.
- Dyrektor .. on .. się .. dobierał .. do mnie. – z trudem łapałam powietrze
- Boże .. – przycisnął mnie mocno do siebie
- Zayn, nie chcę tu być. Boję się. - szlochałam
- Zrobię coś z tym. Obiecuję. – powiedział ze złością w głosie – Nie płacz. – to wypowiedział łagodnie i ciepło

PERSPEKTYWA ZAYN' A

Nie mogę jej tak zostawić. To niedopuszczalne. Jak można być tak podłym? Tak nieczułym i okropnym? W mojej głowie pojawił się pewien pomysł. Po naszej wizycie wpadłem na chwilę do gabinetu dyrektora ośrodka.
- W czym mogę służyć panie Malik? – spytał nie odrywając nosa od papierów
- Chcę adoptować Margaret. – powiedziałem twardo
Dyrektor domu dziecka roześmiał się donośnie co mnie zdziwiło i wkurzyło.
- Nie możesz. – spoważniał momentalnie
- Dlaczego? Mam skończone 18 lat. – założyłem ręce
- Masz dopiero 19 lat. Nie możesz tego zrobić . Jesteś za młody – znów wrócił do papierów
- Znajdę sposób aby ją stąd zabrać ! – krzyknąłem i wyszedłem z gabinetu trzaskając drzwiami
To nie może tak być aby wychowankowie domu dziecka tak cierpieli. Zmienię to. Pomogę wszystkim, nie tylko Margaret na której szczęściu bardzo mi zależy. Wytoczę dyrektorowi sprawę w sądzie, Paul załatwi mi najlepszych prawników i uwolnię te dzieciaki z bagna zwanym „Dom dziecka”.

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Ostatnia próba przez trasą koncertową. Jeszcze tylko tydzień spędzony w kraju i wyjeżdżamy na całe pięć miesięcy. Będę tęsknić za Margaret. Mam nadzieję, że nic złego w tym czasie się jej nie stanie. Miałem właśnie napisać do niej sms’ a gdy telefon wydał z siebie dźwięk informujący mnie o pojawieniu się nowej wiadomości tekstowej.
„Dyrektor dostał wezwanie na rozprawę i idzie do Was wkurzony. Co Ty najlepszego narobiłeś? Martwię się”

Wiadomość tą wysłała Margaret. Poinformowałem managera o tym, że dyrektor ośrodka chce się z nami spotkać. Nawet się ucieszył bo ma mu parę słów do powiedzenia. 




Na początku chcę bardzo podziękować Beacie. Gdyby nie Ty ten imagin by nie powstał. Pomogłaś mi ubrać w słowa pomysł na imagina. Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Nie wiem jeszcze kiedy pojawi się trzecia a zarazem ostatnia część. Proszę o szczere opinie w komentarzach. Jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. A jeżeli chcecie abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA.
P.S. Widzieliście już teledysk do "The Story Of My Life"? Co o nim sądzicie?

2 komentarze:

  1. Nie pomogłam Ci wiele :) Większość roboty odwaliłaś ty :)
    Imagin cudny <3
    Czekam na kolejną część :)
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie prawda. Gdyby nie to, że napisała początku to zapewne jeszcze bym pisała ten imagin. Bardzo się cieszę, że się spodobał <3
      Dziękuję :D

      Usuń