Dla: Mia R
PERSPEKTYWA MANAGERA
ZESPOŁU
Za pół godziny w biurze zjawił się dyrektor domu dziecka. Od
razu zaczął się wykłócać i krzyczeć.
- Co to ma znaczyć? Co Wy sobie wyobrażacie? Przyszły
gwiazdki i mogą robić co im się podoba? O nie, nie pozwolę na to żebyście
zniszczyli moją reputację i…
- Proszę nie kończyć.
Wiem, że jest Pan zszokowany tym, iż sprawa wylądowała w sądzie ale tak jak Pan
przed chwilą wspomniał najważniejsza jest dla Pana reputacja a nie dzieci,
które się w domu dziecka wychowują.
- Nie prawda, one też są dla mnie ważne. – tłumaczył się
- Co innego powiedział pan przed chwilą. A po za tym chłopcy
wiedzą swoje po tym jak dzieciaki ich oprowadzały po ośrodku. To jakie metody
Pan stosuje jest niestosowne i okropne. Nie powinien być Pan dyrektorem.
Dlatego też sprawa trafiła do sądu.
- Nie odbierzecie mi ośrodka. Zainwestowałem w niego bardzo
dużo. – nadal próbował nas przekonać do swojej racji dyrektor
- O tym już sąd
zadecyduje. A teraz wybaczy Pan, musimy już iść bo mamy kilka spraw do
załatwienia.
- Do zobaczenia w sądzie.
- Żegnam Pana. – i pokazałem mu drzwi
PERSPEKTYWA MARGARET
Boję się o Zayn’ a. Mam nadzieję, że dyrektor nie wyrządził
im żadnej krzywdy. Coś Ty narobił, ja bym
sobie bez tej interwencji poradziła. Teraz tylko ściągnąłeś na siebie i na
zespół kłopoty powtarzałam sobie w głowie gdy nagle mój telefon zawibrował.
„Musimy się spotkać. Za kwadrans w parku koło domu dziecka.
Ubierz się ciepło. Całuję, Zayn”
Jestem bardzo ciekawa po co chce się spotkać. Muszę się
szybko zebrać bo ciekawość mnie zżera. Gdy nadeszła godzina spotkania wybiegłam
z budynku aby jak najszybciej go zobaczyć. Siedział na ławce w swojej ulubionej
czarnej, skórzanej kurtce. Podeszłam do niego i zasypałam go pytaniami
- Nic Ci nie jest? Dyrektor nic Wam nie zrobił? Co to za
pomysł z sądem? Problemy chcecie ściągnąć na siebie?… - mogłabym tak przez kilka
minut nawijać
- STOP! Myślałam, że się martwiłaś a Ty mnie tu pytaniami
zalewasz. – powiedział Zayn
- Martwiłam się i to bardzo, stąd to pierwsze pytanie.
Miejsca sobie znaleźć nie mogłam jak wiedziałam, że on zaraz u Was będzie. –
wyszeptałam smutna
- Ej, nie smuć się. Nic mi nie jest. Tak samo jak chłopakom
i managerowi. – i mnie przytulił
- To dobrze. A kto wpadł na pomysł aby iść z tą sprawą do
sądu? – zapytałam
- Paul. Powiedziałem mu, iż dyrektor domu dziecka większość
pieniędzy przeznacza na siebie a nie na rozwój ośrodka i, że zastrasza on
wychowanków.
- Ale nie opisałeś mu dokładnie, co mi robił? – wydusiłam to
z siebie z przerażeniem w oczach
- Oczywiście, że nie. To jest Twoja prywatna sprawa a Ty
ufając, że zachowam to w sekrecie powiedziałaś mi o tym. Nie mógłbym tego
powiedzieć bez Twojej zgody.
- Dziękuję Zayn. – przytuliłam chłopaka
-Jeszcze nie masz za co dziękować. Za kilka dni powinno
przyjść do Ciebie pismo, żebyś stawiła się jako świadek w sprawie. Pogadaj
jeszcze z resztą wychowanków i spytaj się ich czy mogliby zeznawać w tej
sprawie. Mając więcej zeznać opisujących jego prawdziwe zachowanie mielibyśmy
większą szansę na wygranie tej sprawy.
-Dobrze, pogadam z nimi i jak ktoś się zdecyduje to dam Ci
znać.
- Pomyśl sobie, jak dobrze pójdzie za niedługo będziecie
mieli już zapewniony spokój i bezpieczeństwo.
- Bardzo się cieszę. – uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam
– A teraz muszę już iść. Zadania domowe czekają.
- Dziękuję.
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Niestety nie udało mi się namówić nikogo aby zeznawał
przeciwko dyrektorowi ponieważ się bali. Rozumiem ich ale musimy się od tego
uwolnić. Jutro odbędzie się rozprawa. A ja dzisiejszą noc spędzę w domu
chłopaków, tak dla mojego bezpieczeństwa. Razem z nimi udam się również do sądu
ponieważ każdy z nich zeznaje.
PERSPEKTYWA ZAYN’ A
- Czy Wy pamiętacie kto dziś u nas śpi? – wkurzyłem się gdy
zobaczyłem bałagan w domu
- Nie za bardzo. – odezwał się Niall
- Bo masz łeb zajęty żarciem a nie myśleniem. – zabrałem mu
talerz sprzed nosa – Margaret dziś u nas śpi bo jutro jest rozprawa.
- O kurwa. – powiedział Harry
- No właśnie, więc do roboty. Ona będzie tu za 3
godziny. Mamy tylko tyle czasu by to wysprzątać i zrobić zakupy bo w lodówce
dzięki Niall’ owi mamy tylko światło.
- Przepraszam, ale głodny byłem. – blondyn zaczął się
tłumaczyć
-Już te gadki znamy. Teraz Louis pójdzie z Tobą na zakupy bo
razem kupicie dużo potrzebnego i niepotrzebnego żarcia. – wręczyłem i siatki i
kluczyki od auta – A my bierzemy się za porządki. Harry, Ty idziesz sprzątać
obydwie łazienki, Liam zajmie się parterem a ja piętrem. – rozdzieliłem zadania
Po godzinie zaopatrzeniowcy wrócili więc Lou dołączył do
mnie a Niall do Liam’ a. W ten sposób po dwóch godzinach cały dom lśnił.
Byliśmy z siebie dumni.
- Dziękuję Wam, teraz dom bardzo ładnie wygląda. –
powiedziałem opadając na kanapę tak jak reszta zespołu
Odpoczynek przerwało się pojawienie managera.
- Co tu tak wysprzątane? – zdziwił się
- Margaret dziś spędza u nas noc bo w domu dziecka mogłoby
grozić jej niebezpieczeństwo. – wytłumaczyłem
- No tak, mądrze postąpiliście. Mam nadzieję, że jesteście
gotowi na jutro. A Ty – Paul wskazał na mnie – masz ją wspierać. Widzę, że jest
dla Ciebie ważna, zapamiętaj sobie, iż będzie Cię potrzebować.
- Wiem o tym ale dziękuję za przypomnienie.
- Dobra, to ja już wracam do siebie. W razie czego jestem
pod telefonem tak jak zawsze. Będę jeszcze rano do Was dzwonić.
Zostało tylko pół godziny do przybycia Margaret więc
powinniśmy coś ugotować.
- Hazza, chodź na chwilkę do kuchni!
- Co chcesz?
- Ugotowałbyś coś? Proszę.
- Ok, ale tylko ze względu na naszego gościa.
PERSPEKTYWA MARGARET
Dotarłam właśnie pod dom chłopców, jest ogromny. Gdy tylko
dotarłam pod drzwi do mojego nosa dotarł zapach spaghetti. Nie wiem jak oni to
zrobili ale to jest moje ulubione zadanie. Nie zwlekając dłużej zapukałam. Po
chwili w progu stanął Hazza.
- Cześć. Wchodź i się rozgość a ja muszę lecieć do kuchni bo
się jedzonko przypali i mnie Niall zatłucze.
Usiadłam więc na sofie uprzednio pozostawiając torbę z
rzeczami w przedpokoju. Za chwile koło mnie pojawiła się reszta zespołu. Chwilę
pogadaliśmy i Styles zawołał nas na obiad. Zjadłam całą ogromną porcję ponieważ
bardzo mi smakowało.
- Było pyszne, dziękuję. – powiedziałam – czy mogłabym się
dowiedzieć gdzie będę spać?
- Masz trzy możliwości – zaczął Zayn – pokój na poddaszu, mały
ale fajny, pokój koło mnie, troszkę większy lecz mi osobiście się nie podoba
oraz możesz spać ze mną.
- To ja zobaczę wszystkie trzy pomieszczenia i zdecyduję.
Oprowadzi mnie ktoś? – rzekłam kierując się po swój bagaż.
Nagle koło mnie znalazł się cały zespół. Liam niósł moją
torbę, Lou i Hazza szli z przodu, Malik
koło mnie a Niall tak samo jak Payne za nami. Po obejrzeniu wszystkich pokoi
zdecydowałam, że będę spać koło mulata. Chcę żeby był blisko mnie.
NASTĘPNEGO DNIA
Noc minęła mi bardzo spokojnie. Obudziły mnie hałasy na
parterze. Tak to jest jak w domu mieszka pięciu chłopaków. Zastałam ich w
kuchni kłócących się o to co będzie na śniadanie.
- Cisza! Wynocha mi stąd. Ja zrobię śniadanie a Wy proszę
salon ogarnąć bo wygląd jakby tornado prze niego przeszło.
- Dobra, już nas nie ma.
Jednak w pomieszczeniu został Zayn.
- To takie Twoje drugie wcielenie? – zażartował
- Czasami trzeba postawić na swoim. A przy Was nie zjadłabym
pewnie żadnego śniadania. – powiedziałam
- Osz Ty. – chłopak zaczął mnie łaskotać
- Przestań…proszę…stop…zrobię wszystko co chcesz tylko
przestań.
- Wszystko? – dopytywał się zaciekawiony
- Tak.
- No to poproszę całusa w policzek.
Zmieszałam się trochę ale dałam mu tego buziaka. Potem już w
spokoju przygotowałam posiłek.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Już jest po rozprawie. Sędzia po przedstawieniu dowodów i po
zeznaniach managera zespołu, chłopaków i moim uznał dyrektora ośrodka za
winnego i skazał go na 15 lat pozbawienia wolności i 3 lata prac społecznych.
Teraz wreszcie będziemy spokojnie żyć.
- Zayn, tak bardzo się cieszę. – rzuciłam się chłopakowi w
ramiona.
- Ja też, szczególnie widząc Twój uśmiech.
- Dziękuję. – chciałam pocałować go w policzek lecz
przekrzywił głowę i moje usta spoczęły na jego. Pocałunek z nieśmiałego zmienił
się w namiętny.
- Margaret, ja muszę Ci coś powiedzieć. – zaczął Zayn – zakochałem
się w Tobie.
- Też Cię kocham. – wyszeptałam mu do ucha.
Pocałował mnie i dołączyliśmy do chłopaków, którzy również
cieszyli się z wyroku. Nie umknął im jeden szczegół, szliśmy za rękę.
- Gratuluję. – powiedział Hazza
Potem to samo usłyszeliśmy od Liam’ a, Niall’ a i Louis’ a.
Szczęśliwi dotarliśmy do ich domu.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Jestem bardzo szczęśliwa z Zayn’ em. Nowy zarządca domu
dziecka pozwolił mi zamieszkać z Malik’ iem i resztą zespołu. Nigdy nie
przypuszczałam, że spotka mnie w życiu takie szczęście.
Ta część jest okropna ale nie jestem w stanie napisać niczego lepszego, przepraszam. Mam taką malutką nadzieję, że się Wam choć troszkę spodobał. Jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. Jeżeli chcesz abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA. A i jeszcze jedno, martwi mnie liczba komentarzy. Jeżeli nie podoba się Wam to co piszę, to mi o tym napiszcie i postaram się coś zmienić. Rozumiem, że w tygodniu możecie nie mieć czasu. Ale pod drugą częścią imagina z Zayn' em pojawił się tylko jeden komentarz a dodałam go 8 dni temu.
kdsjnxkujfnx *o*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3 / Beeciasz
Bardzo się cieszę, że się spodobał choć tak jak wyżej napisałam nie podzielam Twojej opinii bo mógł być o wiele lepszy.
UsuńPiękne zakończenie historii :*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba. Miało być lepsze ale moja romantyczna dusza teraz cierpi więc się nie udziela podczas pisania :p
Usuń