Dla: Mia R
PERSPEKTYWA ZAYN’ A
Jak mówiłem tak i zrobiłem. Telefon i laptop kupiony. Teraz
muszę znaleźć chwilę czasu aby to dać Margaret. Próby naprawdę są teraz ciężkie
więc będzie trudno ale mam nadzieję że się uda.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
No i się udało! Wreszcie wolny dzień. Pierwszy od tygodnia. Tak długo na to czekałem. Popryskałem się moimi najlepszymi perfumami, wziąłem mój prezent dla Margaret i wsiadłem
do swojego samochodu. Widok domu
dziecka mnie zasmucił i rozdrażnił. My żyjemy tak zajebiście a oni? Nie mają
takich dobrych warunków. Wielu uzdolnionych ludzi tu się marnuje. Margaret
też. Wziąłem torbę i podążyłem do budynku . Szukałem dziewczyny i ją znalazłem. Siedziała w swoim pokoju na parapecie
i patrzyła w okno.
- Mam coś dla Ciebie. – powiedziałem
- Zayn? – zapytała i odwróciła głowę
- Płakałaś? – zdziwiłem się
- Nie, czemu pytasz?
- Przecież widzę. – starłem łzę z jej policzka – Nie oszukuj
mnie.
Usiadłem na łóżku i nastolatka do mnie dołączyła.
- Mi możesz wszystko powiedzieć. – wyszeptałem
- Dziś rano dyrektor mi powiedział, że jak nie będę
posłuszna to będzie mnie molestował.
Margaret po zakończeniu wypowiedzi się rozpłakała.
Przytuliłem ją więc aby poczuła, iż ma wsparcie.
- Cicho, nie płacz już. Przy mnie jesteś bezpieczna.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować. Przecież Ci obiecałem, że zrobię
wszystko żebyś była szczęśliwa. A teraz zobacz co dla Ciebie mam. – i podałem
jej dwie paczuszki
- Nie musiałeś wydawać tyle pieniędzy ponieważ i tak będę
musiała to co mi podarowałeś tutaj zostawić.
- Nie prawda. Zabierzesz
telefon i komputer ze sobą. Załatwiłem Ci to.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem Ci bardzo wdzięczna.
- Cieszę się, że sprawiłem, iż chociaż na chwilę jesteś
szczęśliwa. W telefonie masz już wpisane numer mój i chłopaków wraz z naszymi
zdjęciami żeby łatwiej było Ci nas rozpoznać.
- Dziękuję.
- Gdy tylko będziesz potrzebowała bądź chciała pogadać to
dzwoń lub pisz, nawet w środku nocy.
- Tak bardzo się cieszę, że to właśnie mnie wybrałeś jako
odpowiednią osobę do oprowadzenia Cię po budynku. Nawet nie chcę sobie
wyobrażać jak wyglądało by moje życie gdybyś się w nim nie pojawił.
- Jestem przy Tobie i łatwo się mnie nie pozbędziesz
ponieważ Cię polubiłem.
- Bardzo się z tego
cieszę i gdy tylko będę potrzebować to się z Tobą skontaktuję.
- Wspaniale. – spojrzałem na telefon – Bardzo Cię
przepraszam ale ja już muszę iść bo mamy próbę.
- Rozumiem.
- Do zobaczenia. – przytuliłem dziewczynę
- Pa, pa.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Właśnie mamy próbę, którą przerwało pojawienie się naszego
managera. Powiedział nam, że możemy iść w odwiedziny do domu dziecka. Ucieszyłem
się jak nigdy w życiu! Perspektywa zobaczenia dziewczyny była piękna. Znów ujrzę jej piękną twarz, śliczne i duże oczka.
- Kiedy? – spytał Horan
- Choćby za chwilę. – Paul odpowiedział , klikając na
Iphon' ie.
- No to możemy już wyruszać ? – niecierpliwiłem się
- A co Ty tak się spieszysz? – zaśmiał się Louis
- No .. polubiłem ich . I jeśli możemy dać im trochę radości
to zróbmy to. – powiedziałem i wyszedłem do samochodu .
Cała podróż strasznie mi się dłużyła a trwała raptem 15
minut! Pragnąłem już ujrzeć twarz Margaret.
Zobaczyliśmy dom dziecka. Znów okropny widok. Weszliśmy do środka i
poszliśmy do gabinetu dyrektora aby powiadomić o tym, że jesteśmy tutaj .
PERSPEKTYWA MARGARET
- Ostrzegałem Cię Margaret. – dyrektor się uśmiechnął.
Ale ten uśmiech nie był jakiś życzliwy. Był okropny.
- Ale ja nic nie zrobiłam. – pisnęłam przerażona
- To jest teraz nieważne. – przybliżył się
Mój oddech przyspieszył. Nie wiedziałam co zrobić. Strach
mnie sparaliżował. W moich oczach pojawiły się łzy. W tym momencie z impetem
wszedł ktoś do gabinetu. Dyrektor szybko odskoczył. Poczułam nieprawdopodobną
ulgę ponieważ tą osobą był Paul.
- Dzień dobry. One Direction przybyli na dłużej dzisiaj. –
zaśmiał się menager
- Oh to wspaniale! Chodźmy. Akurat teraz mają czas wolny
więc są na boisku. Ruszajmy. – dyrektor powiedział jakby gdyby nigdy nic - Mam nadzieję Margaret, że nigdy więcej nie
spotkam u Ciebie takiego zachowania.
Spuściłam głowę i wyszłam razem za nimi z gabinetu. Chłopcy
czekali przed pomieszczeniem. Nie chciałam się zatrzymywać. Zayn to zrobił.
- Cześć Margaret. – uśmiechnął się
Odwróciłam głowę aby nie widział że moje oczy są pełne łez.
Nie dałam im jeszcze upustu ale i tak nie chciałam aby to zobaczył.
- Zayn, idziesz? – spytał Liam przy wejściu na boisko
- Tak .. zaraz.
Dyrektor, Paul i chłopcy znikli za rogiem. Wtedy Zayn ujął
moją twarz w dłonie i popatrzył mi w oczy pełne łez. Wyrwałam mu się i
przytuliłam do niego. Zaczęłam płakać.
- Co się stało? – Spytał z troską w głosie .Głaskał mnie
przy tym po głowie.
- Dyrektor .. on .. się .. dobierał .. do mnie. – z trudem
łapałam powietrze
- Boże .. – przycisnął mnie mocno do siebie
- Zayn, nie chcę tu być. Boję się. - szlochałam
- Zrobię coś z tym. Obiecuję. – powiedział ze złością w
głosie – Nie płacz. – to wypowiedział łagodnie i ciepło
PERSPEKTYWA ZAYN' A
Nie mogę jej tak zostawić. To niedopuszczalne. Jak można być
tak podłym? Tak nieczułym i okropnym? W mojej głowie pojawił się pewien pomysł.
Po naszej wizycie wpadłem na chwilę do gabinetu dyrektora ośrodka.
- W czym mogę służyć panie Malik? – spytał nie odrywając
nosa od papierów
- Chcę adoptować Margaret. – powiedziałem twardo
Dyrektor domu dziecka roześmiał się donośnie co mnie
zdziwiło i wkurzyło.
- Nie możesz. – spoważniał momentalnie
- Dlaczego? Mam skończone 18 lat. – założyłem ręce
- Masz dopiero 19 lat. Nie możesz tego zrobić . Jesteś za
młody – znów wrócił do papierów
- Znajdę sposób aby ją stąd zabrać ! – krzyknąłem i
wyszedłem z gabinetu trzaskając drzwiami
To nie może tak być aby wychowankowie domu dziecka tak
cierpieli. Zmienię to. Pomogę wszystkim, nie tylko Margaret na której szczęściu
bardzo mi zależy. Wytoczę dyrektorowi sprawę w sądzie, Paul załatwi mi
najlepszych prawników i uwolnię te dzieciaki z bagna zwanym „Dom dziecka”.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Ostatnia próba przez trasą koncertową. Jeszcze tylko tydzień
spędzony w kraju i wyjeżdżamy na całe pięć miesięcy. Będę tęsknić za Margaret.
Mam nadzieję, że nic złego w tym czasie się jej nie stanie. Miałem właśnie
napisać do niej sms’ a gdy telefon wydał z siebie dźwięk informujący mnie o
pojawieniu się nowej wiadomości tekstowej.
„Dyrektor dostał wezwanie na rozprawę i idzie do Was wkurzony.
Co Ty najlepszego narobiłeś? Martwię się”
Wiadomość tą wysłała Margaret. Poinformowałem managera o
tym, że dyrektor ośrodka chce się z nami spotkać. Nawet się ucieszył bo ma mu
parę słów do powiedzenia.
Na początku chcę bardzo podziękować Beacie. Gdyby nie Ty ten imagin by nie powstał. Pomogłaś mi ubrać w słowa pomysł na imagina. Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Nie wiem jeszcze kiedy pojawi się trzecia a zarazem ostatnia część. Proszę o szczere opinie w komentarzach. Jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. A jeżeli chcecie abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA.
P.S. Widzieliście już teledysk do "The Story Of My Life"? Co o nim sądzicie?
Nie pomogłam Ci wiele :) Większość roboty odwaliłaś ty :)
OdpowiedzUsuńImagin cudny <3
Czekam na kolejną część :)
Weny :*
Nie prawda. Gdyby nie to, że napisała początku to zapewne jeszcze bym pisała ten imagin. Bardzo się cieszę, że się spodobał <3
UsuńDziękuję :D