I nie wiem kiedy pojawi się kolejny imagin. Mam sporo nauki i problemów więc wena znikła. Mam tylko nadzieję, że ona powróci i te imaginy nie będą pisane na siłę. Postaram się w przeciągu dwóch tygodni coś dodać.
piątek, 29 listopada 2013
Ważne
I nie wiem kiedy pojawi się kolejny imagin. Mam sporo nauki i problemów więc wena znikła. Mam tylko nadzieję, że ona powróci i te imaginy nie będą pisane na siłę. Postaram się w przeciągu dwóch tygodni coś dodać.
poniedziałek, 11 listopada 2013
Zayn cz.3
Dla: Mia R
PERSPEKTYWA MANAGERA
ZESPOŁU
Za pół godziny w biurze zjawił się dyrektor domu dziecka. Od
razu zaczął się wykłócać i krzyczeć.
- Co to ma znaczyć? Co Wy sobie wyobrażacie? Przyszły
gwiazdki i mogą robić co im się podoba? O nie, nie pozwolę na to żebyście
zniszczyli moją reputację i…
- Proszę nie kończyć.
Wiem, że jest Pan zszokowany tym, iż sprawa wylądowała w sądzie ale tak jak Pan
przed chwilą wspomniał najważniejsza jest dla Pana reputacja a nie dzieci,
które się w domu dziecka wychowują.
- Nie prawda, one też są dla mnie ważne. – tłumaczył się
- Co innego powiedział pan przed chwilą. A po za tym chłopcy
wiedzą swoje po tym jak dzieciaki ich oprowadzały po ośrodku. To jakie metody
Pan stosuje jest niestosowne i okropne. Nie powinien być Pan dyrektorem.
Dlatego też sprawa trafiła do sądu.
- Nie odbierzecie mi ośrodka. Zainwestowałem w niego bardzo
dużo. – nadal próbował nas przekonać do swojej racji dyrektor
- O tym już sąd
zadecyduje. A teraz wybaczy Pan, musimy już iść bo mamy kilka spraw do
załatwienia.
- Do zobaczenia w sądzie.
- Żegnam Pana. – i pokazałem mu drzwi
PERSPEKTYWA MARGARET
Boję się o Zayn’ a. Mam nadzieję, że dyrektor nie wyrządził
im żadnej krzywdy. Coś Ty narobił, ja bym
sobie bez tej interwencji poradziła. Teraz tylko ściągnąłeś na siebie i na
zespół kłopoty powtarzałam sobie w głowie gdy nagle mój telefon zawibrował.
„Musimy się spotkać. Za kwadrans w parku koło domu dziecka.
Ubierz się ciepło. Całuję, Zayn”
Jestem bardzo ciekawa po co chce się spotkać. Muszę się
szybko zebrać bo ciekawość mnie zżera. Gdy nadeszła godzina spotkania wybiegłam
z budynku aby jak najszybciej go zobaczyć. Siedział na ławce w swojej ulubionej
czarnej, skórzanej kurtce. Podeszłam do niego i zasypałam go pytaniami
- Nic Ci nie jest? Dyrektor nic Wam nie zrobił? Co to za
pomysł z sądem? Problemy chcecie ściągnąć na siebie?… - mogłabym tak przez kilka
minut nawijać
- STOP! Myślałam, że się martwiłaś a Ty mnie tu pytaniami
zalewasz. – powiedział Zayn
- Martwiłam się i to bardzo, stąd to pierwsze pytanie.
Miejsca sobie znaleźć nie mogłam jak wiedziałam, że on zaraz u Was będzie. –
wyszeptałam smutna
- Ej, nie smuć się. Nic mi nie jest. Tak samo jak chłopakom
i managerowi. – i mnie przytulił
- To dobrze. A kto wpadł na pomysł aby iść z tą sprawą do
sądu? – zapytałam
- Paul. Powiedziałem mu, iż dyrektor domu dziecka większość
pieniędzy przeznacza na siebie a nie na rozwój ośrodka i, że zastrasza on
wychowanków.
- Ale nie opisałeś mu dokładnie, co mi robił? – wydusiłam to
z siebie z przerażeniem w oczach
- Oczywiście, że nie. To jest Twoja prywatna sprawa a Ty
ufając, że zachowam to w sekrecie powiedziałaś mi o tym. Nie mógłbym tego
powiedzieć bez Twojej zgody.
- Dziękuję Zayn. – przytuliłam chłopaka
-Jeszcze nie masz za co dziękować. Za kilka dni powinno
przyjść do Ciebie pismo, żebyś stawiła się jako świadek w sprawie. Pogadaj
jeszcze z resztą wychowanków i spytaj się ich czy mogliby zeznawać w tej
sprawie. Mając więcej zeznać opisujących jego prawdziwe zachowanie mielibyśmy
większą szansę na wygranie tej sprawy.
-Dobrze, pogadam z nimi i jak ktoś się zdecyduje to dam Ci
znać.
- Pomyśl sobie, jak dobrze pójdzie za niedługo będziecie
mieli już zapewniony spokój i bezpieczeństwo.
- Bardzo się cieszę. – uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam
– A teraz muszę już iść. Zadania domowe czekają.
- Dziękuję.
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Niestety nie udało mi się namówić nikogo aby zeznawał
przeciwko dyrektorowi ponieważ się bali. Rozumiem ich ale musimy się od tego
uwolnić. Jutro odbędzie się rozprawa. A ja dzisiejszą noc spędzę w domu
chłopaków, tak dla mojego bezpieczeństwa. Razem z nimi udam się również do sądu
ponieważ każdy z nich zeznaje.
PERSPEKTYWA ZAYN’ A
- Czy Wy pamiętacie kto dziś u nas śpi? – wkurzyłem się gdy
zobaczyłem bałagan w domu
- Nie za bardzo. – odezwał się Niall
- Bo masz łeb zajęty żarciem a nie myśleniem. – zabrałem mu
talerz sprzed nosa – Margaret dziś u nas śpi bo jutro jest rozprawa.
- O kurwa. – powiedział Harry
- No właśnie, więc do roboty. Ona będzie tu za 3
godziny. Mamy tylko tyle czasu by to wysprzątać i zrobić zakupy bo w lodówce
dzięki Niall’ owi mamy tylko światło.
- Przepraszam, ale głodny byłem. – blondyn zaczął się
tłumaczyć
-Już te gadki znamy. Teraz Louis pójdzie z Tobą na zakupy bo
razem kupicie dużo potrzebnego i niepotrzebnego żarcia. – wręczyłem i siatki i
kluczyki od auta – A my bierzemy się za porządki. Harry, Ty idziesz sprzątać
obydwie łazienki, Liam zajmie się parterem a ja piętrem. – rozdzieliłem zadania
Po godzinie zaopatrzeniowcy wrócili więc Lou dołączył do
mnie a Niall do Liam’ a. W ten sposób po dwóch godzinach cały dom lśnił.
Byliśmy z siebie dumni.
- Dziękuję Wam, teraz dom bardzo ładnie wygląda. –
powiedziałem opadając na kanapę tak jak reszta zespołu
Odpoczynek przerwało się pojawienie managera.
- Co tu tak wysprzątane? – zdziwił się
- Margaret dziś spędza u nas noc bo w domu dziecka mogłoby
grozić jej niebezpieczeństwo. – wytłumaczyłem
- No tak, mądrze postąpiliście. Mam nadzieję, że jesteście
gotowi na jutro. A Ty – Paul wskazał na mnie – masz ją wspierać. Widzę, że jest
dla Ciebie ważna, zapamiętaj sobie, iż będzie Cię potrzebować.
- Wiem o tym ale dziękuję za przypomnienie.
- Dobra, to ja już wracam do siebie. W razie czego jestem
pod telefonem tak jak zawsze. Będę jeszcze rano do Was dzwonić.
Zostało tylko pół godziny do przybycia Margaret więc
powinniśmy coś ugotować.
- Hazza, chodź na chwilkę do kuchni!
- Co chcesz?
- Ugotowałbyś coś? Proszę.
- Ok, ale tylko ze względu na naszego gościa.
PERSPEKTYWA MARGARET
Dotarłam właśnie pod dom chłopców, jest ogromny. Gdy tylko
dotarłam pod drzwi do mojego nosa dotarł zapach spaghetti. Nie wiem jak oni to
zrobili ale to jest moje ulubione zadanie. Nie zwlekając dłużej zapukałam. Po
chwili w progu stanął Hazza.
- Cześć. Wchodź i się rozgość a ja muszę lecieć do kuchni bo
się jedzonko przypali i mnie Niall zatłucze.
Usiadłam więc na sofie uprzednio pozostawiając torbę z
rzeczami w przedpokoju. Za chwile koło mnie pojawiła się reszta zespołu. Chwilę
pogadaliśmy i Styles zawołał nas na obiad. Zjadłam całą ogromną porcję ponieważ
bardzo mi smakowało.
- Było pyszne, dziękuję. – powiedziałam – czy mogłabym się
dowiedzieć gdzie będę spać?
- Masz trzy możliwości – zaczął Zayn – pokój na poddaszu, mały
ale fajny, pokój koło mnie, troszkę większy lecz mi osobiście się nie podoba
oraz możesz spać ze mną.
- To ja zobaczę wszystkie trzy pomieszczenia i zdecyduję.
Oprowadzi mnie ktoś? – rzekłam kierując się po swój bagaż.
Nagle koło mnie znalazł się cały zespół. Liam niósł moją
torbę, Lou i Hazza szli z przodu, Malik
koło mnie a Niall tak samo jak Payne za nami. Po obejrzeniu wszystkich pokoi
zdecydowałam, że będę spać koło mulata. Chcę żeby był blisko mnie.
NASTĘPNEGO DNIA
Noc minęła mi bardzo spokojnie. Obudziły mnie hałasy na
parterze. Tak to jest jak w domu mieszka pięciu chłopaków. Zastałam ich w
kuchni kłócących się o to co będzie na śniadanie.
- Cisza! Wynocha mi stąd. Ja zrobię śniadanie a Wy proszę
salon ogarnąć bo wygląd jakby tornado prze niego przeszło.
- Dobra, już nas nie ma.
Jednak w pomieszczeniu został Zayn.
- To takie Twoje drugie wcielenie? – zażartował
- Czasami trzeba postawić na swoim. A przy Was nie zjadłabym
pewnie żadnego śniadania. – powiedziałam
- Osz Ty. – chłopak zaczął mnie łaskotać
- Przestań…proszę…stop…zrobię wszystko co chcesz tylko
przestań.
- Wszystko? – dopytywał się zaciekawiony
- Tak.
- No to poproszę całusa w policzek.
Zmieszałam się trochę ale dałam mu tego buziaka. Potem już w
spokoju przygotowałam posiłek.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Już jest po rozprawie. Sędzia po przedstawieniu dowodów i po
zeznaniach managera zespołu, chłopaków i moim uznał dyrektora ośrodka za
winnego i skazał go na 15 lat pozbawienia wolności i 3 lata prac społecznych.
Teraz wreszcie będziemy spokojnie żyć.
- Zayn, tak bardzo się cieszę. – rzuciłam się chłopakowi w
ramiona.
- Ja też, szczególnie widząc Twój uśmiech.
- Dziękuję. – chciałam pocałować go w policzek lecz
przekrzywił głowę i moje usta spoczęły na jego. Pocałunek z nieśmiałego zmienił
się w namiętny.
- Margaret, ja muszę Ci coś powiedzieć. – zaczął Zayn – zakochałem
się w Tobie.
- Też Cię kocham. – wyszeptałam mu do ucha.
Pocałował mnie i dołączyliśmy do chłopaków, którzy również
cieszyli się z wyroku. Nie umknął im jeden szczegół, szliśmy za rękę.
- Gratuluję. – powiedział Hazza
Potem to samo usłyszeliśmy od Liam’ a, Niall’ a i Louis’ a.
Szczęśliwi dotarliśmy do ich domu.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Jestem bardzo szczęśliwa z Zayn’ em. Nowy zarządca domu
dziecka pozwolił mi zamieszkać z Malik’ iem i resztą zespołu. Nigdy nie
przypuszczałam, że spotka mnie w życiu takie szczęście.
Ta część jest okropna ale nie jestem w stanie napisać niczego lepszego, przepraszam. Mam taką malutką nadzieję, że się Wam choć troszkę spodobał. Jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. Jeżeli chcesz abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA. A i jeszcze jedno, martwi mnie liczba komentarzy. Jeżeli nie podoba się Wam to co piszę, to mi o tym napiszcie i postaram się coś zmienić. Rozumiem, że w tygodniu możecie nie mieć czasu. Ale pod drugą częścią imagina z Zayn' em pojawił się tylko jeden komentarz a dodałam go 8 dni temu.
niedziela, 3 listopada 2013
Zayn cz. 2
Dla: Mia R
PERSPEKTYWA ZAYN’ A
Jak mówiłem tak i zrobiłem. Telefon i laptop kupiony. Teraz
muszę znaleźć chwilę czasu aby to dać Margaret. Próby naprawdę są teraz ciężkie
więc będzie trudno ale mam nadzieję że się uda.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
No i się udało! Wreszcie wolny dzień. Pierwszy od tygodnia. Tak długo na to czekałem. Popryskałem się moimi najlepszymi perfumami, wziąłem mój prezent dla Margaret i wsiadłem
do swojego samochodu. Widok domu
dziecka mnie zasmucił i rozdrażnił. My żyjemy tak zajebiście a oni? Nie mają
takich dobrych warunków. Wielu uzdolnionych ludzi tu się marnuje. Margaret
też. Wziąłem torbę i podążyłem do budynku . Szukałem dziewczyny i ją znalazłem. Siedziała w swoim pokoju na parapecie
i patrzyła w okno.
- Mam coś dla Ciebie. – powiedziałem
- Zayn? – zapytała i odwróciła głowę
- Płakałaś? – zdziwiłem się
- Nie, czemu pytasz?
- Przecież widzę. – starłem łzę z jej policzka – Nie oszukuj
mnie.
Usiadłem na łóżku i nastolatka do mnie dołączyła.
- Mi możesz wszystko powiedzieć. – wyszeptałem
- Dziś rano dyrektor mi powiedział, że jak nie będę
posłuszna to będzie mnie molestował.
Margaret po zakończeniu wypowiedzi się rozpłakała.
Przytuliłem ją więc aby poczuła, iż ma wsparcie.
- Cicho, nie płacz już. Przy mnie jesteś bezpieczna.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować. Przecież Ci obiecałem, że zrobię
wszystko żebyś była szczęśliwa. A teraz zobacz co dla Ciebie mam. – i podałem
jej dwie paczuszki
- Nie musiałeś wydawać tyle pieniędzy ponieważ i tak będę
musiała to co mi podarowałeś tutaj zostawić.
- Nie prawda. Zabierzesz
telefon i komputer ze sobą. Załatwiłem Ci to.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem Ci bardzo wdzięczna.
- Cieszę się, że sprawiłem, iż chociaż na chwilę jesteś
szczęśliwa. W telefonie masz już wpisane numer mój i chłopaków wraz z naszymi
zdjęciami żeby łatwiej było Ci nas rozpoznać.
- Dziękuję.
- Gdy tylko będziesz potrzebowała bądź chciała pogadać to
dzwoń lub pisz, nawet w środku nocy.
- Tak bardzo się cieszę, że to właśnie mnie wybrałeś jako
odpowiednią osobę do oprowadzenia Cię po budynku. Nawet nie chcę sobie
wyobrażać jak wyglądało by moje życie gdybyś się w nim nie pojawił.
- Jestem przy Tobie i łatwo się mnie nie pozbędziesz
ponieważ Cię polubiłem.
- Bardzo się z tego
cieszę i gdy tylko będę potrzebować to się z Tobą skontaktuję.
- Wspaniale. – spojrzałem na telefon – Bardzo Cię
przepraszam ale ja już muszę iść bo mamy próbę.
- Rozumiem.
- Do zobaczenia. – przytuliłem dziewczynę
- Pa, pa.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Właśnie mamy próbę, którą przerwało pojawienie się naszego
managera. Powiedział nam, że możemy iść w odwiedziny do domu dziecka. Ucieszyłem
się jak nigdy w życiu! Perspektywa zobaczenia dziewczyny była piękna. Znów ujrzę jej piękną twarz, śliczne i duże oczka.
- Kiedy? – spytał Horan
- Choćby za chwilę. – Paul odpowiedział , klikając na
Iphon' ie.
- No to możemy już wyruszać ? – niecierpliwiłem się
- A co Ty tak się spieszysz? – zaśmiał się Louis
- No .. polubiłem ich . I jeśli możemy dać im trochę radości
to zróbmy to. – powiedziałem i wyszedłem do samochodu .
Cała podróż strasznie mi się dłużyła a trwała raptem 15
minut! Pragnąłem już ujrzeć twarz Margaret.
Zobaczyliśmy dom dziecka. Znów okropny widok. Weszliśmy do środka i
poszliśmy do gabinetu dyrektora aby powiadomić o tym, że jesteśmy tutaj .
PERSPEKTYWA MARGARET
- Ostrzegałem Cię Margaret. – dyrektor się uśmiechnął.
Ale ten uśmiech nie był jakiś życzliwy. Był okropny.
- Ale ja nic nie zrobiłam. – pisnęłam przerażona
- To jest teraz nieważne. – przybliżył się
Mój oddech przyspieszył. Nie wiedziałam co zrobić. Strach
mnie sparaliżował. W moich oczach pojawiły się łzy. W tym momencie z impetem
wszedł ktoś do gabinetu. Dyrektor szybko odskoczył. Poczułam nieprawdopodobną
ulgę ponieważ tą osobą był Paul.
- Dzień dobry. One Direction przybyli na dłużej dzisiaj. –
zaśmiał się menager
- Oh to wspaniale! Chodźmy. Akurat teraz mają czas wolny
więc są na boisku. Ruszajmy. – dyrektor powiedział jakby gdyby nigdy nic - Mam nadzieję Margaret, że nigdy więcej nie
spotkam u Ciebie takiego zachowania.
Spuściłam głowę i wyszłam razem za nimi z gabinetu. Chłopcy
czekali przed pomieszczeniem. Nie chciałam się zatrzymywać. Zayn to zrobił.
- Cześć Margaret. – uśmiechnął się
Odwróciłam głowę aby nie widział że moje oczy są pełne łez.
Nie dałam im jeszcze upustu ale i tak nie chciałam aby to zobaczył.
- Zayn, idziesz? – spytał Liam przy wejściu na boisko
- Tak .. zaraz.
Dyrektor, Paul i chłopcy znikli za rogiem. Wtedy Zayn ujął
moją twarz w dłonie i popatrzył mi w oczy pełne łez. Wyrwałam mu się i
przytuliłam do niego. Zaczęłam płakać.
- Co się stało? – Spytał z troską w głosie .Głaskał mnie
przy tym po głowie.
- Dyrektor .. on .. się .. dobierał .. do mnie. – z trudem
łapałam powietrze
- Boże .. – przycisnął mnie mocno do siebie
- Zayn, nie chcę tu być. Boję się. - szlochałam
- Zrobię coś z tym. Obiecuję. – powiedział ze złością w
głosie – Nie płacz. – to wypowiedział łagodnie i ciepło
PERSPEKTYWA ZAYN' A
Nie mogę jej tak zostawić. To niedopuszczalne. Jak można być
tak podłym? Tak nieczułym i okropnym? W mojej głowie pojawił się pewien pomysł.
Po naszej wizycie wpadłem na chwilę do gabinetu dyrektora ośrodka.
- W czym mogę służyć panie Malik? – spytał nie odrywając
nosa od papierów
- Chcę adoptować Margaret. – powiedziałem twardo
Dyrektor domu dziecka roześmiał się donośnie co mnie
zdziwiło i wkurzyło.
- Nie możesz. – spoważniał momentalnie
- Dlaczego? Mam skończone 18 lat. – założyłem ręce
- Masz dopiero 19 lat. Nie możesz tego zrobić . Jesteś za
młody – znów wrócił do papierów
- Znajdę sposób aby ją stąd zabrać ! – krzyknąłem i
wyszedłem z gabinetu trzaskając drzwiami
To nie może tak być aby wychowankowie domu dziecka tak
cierpieli. Zmienię to. Pomogę wszystkim, nie tylko Margaret na której szczęściu
bardzo mi zależy. Wytoczę dyrektorowi sprawę w sądzie, Paul załatwi mi
najlepszych prawników i uwolnię te dzieciaki z bagna zwanym „Dom dziecka”.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Ostatnia próba przez trasą koncertową. Jeszcze tylko tydzień
spędzony w kraju i wyjeżdżamy na całe pięć miesięcy. Będę tęsknić za Margaret.
Mam nadzieję, że nic złego w tym czasie się jej nie stanie. Miałem właśnie
napisać do niej sms’ a gdy telefon wydał z siebie dźwięk informujący mnie o
pojawieniu się nowej wiadomości tekstowej.
„Dyrektor dostał wezwanie na rozprawę i idzie do Was wkurzony.
Co Ty najlepszego narobiłeś? Martwię się”
Wiadomość tą wysłała Margaret. Poinformowałem managera o
tym, że dyrektor ośrodka chce się z nami spotkać. Nawet się ucieszył bo ma mu
parę słów do powiedzenia.
Na początku chcę bardzo podziękować Beacie. Gdyby nie Ty ten imagin by nie powstał. Pomogłaś mi ubrać w słowa pomysł na imagina. Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Nie wiem jeszcze kiedy pojawi się trzecia a zarazem ostatnia część. Proszę o szczere opinie w komentarzach. Jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. A jeżeli chcecie abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA.
P.S. Widzieliście już teledysk do "The Story Of My Life"? Co o nim sądzicie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)