niedziela, 15 grudnia 2013

Margaret, Harry i Zayn






PERSPEKTYWA MARGARET

Dziś najważniejszy dzień w moim nastoletnim życiu. Mam odebrać wyniki z matury. Od nich zależy moja przyszłość. Ubrałam się, zrobiłam makijaż i ruszyłam w kierunku szkoły pewna, że egzamin dojrzałości zdałam. Lecz gdy tylko otrzymałam dokument rozczarowałam się. Ze wszystkich przedmiotów miałam poniżej 30% punktów. Nawet z matematyki, która była moim ulubionym przedmiotem. Wyszłam szybko ze szkoły nie zwracając uwagi na ludzi i gdy tylko dotarłam do domu to rzuciłam się z płaczem na łóżko. Cała moja przyszłość legła w gruzach. Jak ja to powiem rodzicom?
Nagle poczułam czyjś dotyk na ramieniu. To był tata.
- Gratuluję córeczko. Matura poszła Ci świetnie. – powiedział
- Że co? – wyrwałam mu dokument – Czyli to był tylko sen. – ulżyło mi.
- Mamy z mamą dla Ciebie niespodziankę. Jest to prezent z okazji urodzin i nagroda za bardzo dobrze zdaną maturę.
- Co to jest? – spytałam podekscytowana
Rodzice wręczyli mi do rąk coś wspaniałego. Coś o czym marzyłam od zawsze. Bilet do Londynu. Do miasta tętniącego życiem. Do miejsca gdzie powinnam mieszkać. Od zawsze wiedziałam, że to właśnie to miasto jest mi przeznaczone. To były marzenia 13 letniej dziewczynki. Marzenia, które teraz się spełnią.
- Aaa, dziękuję Wam bardzo. – już po chwili przytulałam rodziców – Tak bardzo się cieszę.
- Mamy Ci jeszcze coś do powiedzenia. – wpatrywałam się w mamę jak w obrazek – W Londynie czeka na Ciebie domek. Twój własny dom. Możesz go urządzić jak tylko chcesz. Mamy nadzieję, że Ci się spodoba. – dokończyli oboje
- Mój…własny dom. Wy żartujecie, prawda? Ja śnię? – pytałam w kółko
- Nie córeczko, to prawda. Masz tu zdjęcia posiadłości, która należy tylko do Ciebie.- tata wręczył mi mały album
- Jest prześliczny, nie wiem jak mam Wam dziękować. – skakałam z radości
- Kochanie .. wylot masz jutro wieczorem. – tata powiedział niepewnie
- Tak szybko chcecie się mnie pozbyć? – zaśmiałam się
Od razu zaczęli się wykręcać. Posłałam i pełen ciepła uśmiech i przytuliłam ich.
- Idę się pakować. – powiedziałam i poszłam do swojego pokoju
Wyjęłam swoją walizkę ale jak popatrzyłam na to ile rzeczy muszę spakować to się przeraziłam i opadłam na łóżko. Jednak nadal cieszyłam się że wyjeżdżam. Nic już mnie tu nie trzyma.
- Londynie , nadchodzę. – uśmiechnęłam się do siebie i w niesamowitym nastroju zaczęłam się pakować

TRZY GODZINY PÓŹNIEJ

Wreszcie skończyłam się pakować. Mam trzy walizki. Nigdy bym nie pomyślała, że mam aż tyle rzeczy. Ale cóż, mówi się trudno. Przecież się wyprowadzam, zaczynam nowe życie we wspaniałym mieście. Poznam nowych ludzi, zarobię pierwsze pieniądze i będę w pełni samodzielna. Wzruszyłam się jak zerkałam w stronę pustych szafek. Będzie mi brakować tego miejsca, to tu się wychowałam, w tym domu stawiałam pierwsze kroki, przeżywałam pierwszy zawód miłosny, spędziłam tu całe dotychczasowe życie. Gdy tylko skończyłam wspominać piękne chwile poszłam się umyć. Po chwili leżałam już w łóżku, ostatni raz spędzam w nim noc. Z uśmiechem na ustach zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca. Zrobiłam poranną toaletę i udałam się w kierunku kuchni bo mój brzuch upominał się o posiłek. Gdy skończyłam jeść, ubrałam się szybko i poszłam się pożegnać ze znajomymi. Pożegnania były trudne i pełne łez. Nie chciałam zostawiać dotychczasowych znajomych ale przecież zdobędę nowych. Przynajmniej mam taką nadzieję. Wróciłam na obiad. Po posiłku krótka drzemka, prysznic i znów pożegnanie. Zmoczyłam mamie ramiona moimi łzami, tacie też ale na lotnisku. Zapamiętałam tylko słowa taty: Nie wracaj na razie z wnuczkiem. Oboje się zaśmialiśmy i ruszyłam do odprawy. Przeszła pomyślnie i siedziałam już w samolocie. Po dwóch godzinach byłam już w Londynie, mieście z moich snów. Zamówiłam taksówkę i po pół godziny dotarłam do mojej posiadłości. Dom jest większy niż wydawał się zdjęciach i znajduje się w centrum miasta. Rodzice chyba czytali mi w myślach wybierając akurat to miejsce. Czułam się jak we śnie i nie chciałam się z niego budzić. To jest zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe mówiłam sobie. Otworzyłam białe drzwi i moim oczom ukazał się ogromny korytarz z wielką szafą na ubrania, wielkim lustrem i masą półek. Będę miała co sprzątać pomyślałam. Walizki pozostawiłam przy wejściu a sama wyruszałam na zwiedzanie domu. Na parterze znajduje się przestronny salon, kuchnia, łazienka i garaż. Na piętrze jest pięć sypialni, garderoba i druga łazienka. Wszystko do urządzenia tak jak sobie wymarzyłam. Wróciłam po swoje walizki i zaniosłam je do uprzednio wybranego pokoju. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam by zmyć z siebie całą podróż. Nałożyłam na siebie świeże ubrania, włożyłam na nogi baletki i ruszyłam w przechadzkę po okolicznych parkach, kawiarenkach i takich miejscach. Przytrzymałam się na minutkę na Tower Bridge by pozwolić odpocząć moim nogom. Potem ruszyłam dalej. Chodziłam po różnych uliczkach kiedy zobaczyłam pewne intrygujące ogłoszenie o pracę. W szpitalu potrzebują wolontariusza. Pomyślałam, że mogę spróbować takiej pracy ponieważ od zawsze lubiłam pomagać ludziom w potrzebie. Spisałam nazwę szpitala i pojechałam taksówką w to miejsce. Gdy tylko dotarłam na miejsce udałam się w kierunku gabinetu dyrektora. Po krótkim oczekiwaniu rozpoczęliśmy rozmowę podczas której omówiliśmy moje obowiązki. Nie było to nic trudnego a każda praca się przyda. Miałam się stawić następnego dnia punktualnie o 8 rano pod gabinetem zarządcy budynku więc jak najszybciej wróciłam do domu robiąc po drodze małe zakupy. Do domu wróciłam już późnym wieczorem bo trafiłam na fajne promocje w sklepach a takiej okazji nie można było przegapić. Przy okazji zjadałam już obiad. Więc gdy tylko przekroczyłam próg domu udałam się w kierunku łazienki aby zaznać relaksującego wpływu kąpieli. Po godzinie byłam już w łóżku i czytałam moją ulubioną książkę. Nawet nie spostrzegłam się kiedy Morfeusz mnie objął i zabrał do swojej krainy. Obudziłam się wraz ze słonecznymi promieniami. Przeciągnęłam się i zerknęłam na zegarek. 7:01. Idealnie. Wzięłam świeże ubrania z walizki i pobiegłam pod prysznic, który ukoił każdy mój mięsień. Troszeczkę ogarnął mnie strach który i tak potem znikł. Wyszłam z łazienki i podążyłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę i nie spiesząc się specjalnie, zjadłam ją. Wzięłam torebkę z telefonem i portfelem i wyszłam z domu. Po drodze wstąpiłam po świeżą kawę. Popijając aromatyczny napój podążałam w kierunku szpitala. Gdy już byłam przed samym wejściem zderzyłam się z kimś. Podniosłam oczy, przede mną stał przystojny mulat z ślicznymi, brązowymi oczami.
- O mój Boże, nic Ci się nie stało? – zapytał chłopak
- Nie, nic mi nie jest. – odparłam wstając
- Przepraszam, zostawiłem gdzieś tu teczkę a zaczynam pracę i troszkę się śpieszę. – powiedział
- Tam coś leży. – wskazałam na ławkę – I ja też będę tutaj pracować.
- Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. – krzyknął gdy zmierzał w kierunku wskazanym przeze mnie
Już bez przeszkód dotarłam pod gabinet dyrektora. Po chwili pojawił się tam poznany przeze mnie przed kilkoma minutami chłopak.
- Jeszcze raz dziękuję. – pokazał rząd białych ząbków – A tak w ogóle to Zayn jestem.
- Margaret, miło mi. – podałam mu dłoń
W tym momencie sekretarka dyrektora szpitala poprosiła nas do gabinetu. Weszliśmy oboje. Nie czułam stresu myśląc, że nie jestem tu jedyna nowa.
- Witam panie Malik i pani .. heh to śmieszne. Też Malik – zaśmiał się dyrektor
Malik? Jaki to ogromny zbieg okoliczności że mamy takie samo nazwisko.
Popatrzyliśmy z chłopakiem po sobie. Nasze miny wyrażały kompletne zdezorientowanie. Dyrektor wytłumaczył nam dokładnie czym będziemy się zajmować. Przydzielił nas na oddział dziecięcy. To dobrze. Lubię dzieci. I z tego co zauważyłam już pierwszego dnia pracy to Zayn też. Jednak po mojej głowie nadal chodził ten dziwny zbieg okoliczności. Ironia losu? Może. Dzieciaki były ucieszone gdy na oddziale zobaczyły młode osoby a nie podstarzałe już pielęgniarki. Korzystając z tego wymęczyli nas do ostatków sił. Jednak zarówno ja jak i Malik wyszliśmy z budynku zadowoleni z pierwszego dnia.
- Zayn, może wpadniesz do mnie na kawę i ciastko. Pogadamy troszkę, poznamy się skoro mamy razem pracować.
- Ok. Ale to ja zamawiam taksówkę. – powiedział
- Dobrze. – uśmiechnęłam się
Nie minęło pięć minut i jechaliśmy w kierunku mojego domu. Cały czas po głowie chodziło mi pytanie Skąd on ma takie samo nazwisko jak ja? Przerwał mi jednak czyjś głos, to był Zayn.
- Wysiadamy, nie śpij.
- Nie, ja nie śpię. Zamyśliłam się. – powiedziałam opuszczając pojazd
Chłopak opłacił kurs i udaliśmy się w kierunku mojego domu
- Ślicznie tu masz. – rzekł
- Dziękuję. Rodzice mi to podarowali. Dzięki nim tu jestem.
- To fajnie jest mieć kochającą rodzinę?
- Tak. A Ty nie masz rodziny?
- Wychowałem się w domu dziecka.
- Współczuję. – zerknęłam niepewnie na chłopaka otwierając dom
- To nic. Przyzwyczaiłem się do spędzania dni bez rodziców i rodziny. Ale cieszę się że ty masz do tego okazję.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaprosiłam chłopaka do domu. Pochwalił mój niedokończony jeszcze wystrój wnętrza. Zaparzyłam mocną kawę która zarówno przydała się mi jak i Zayn' owi po ciężkim dniu pracy. Rozmawiało nam się świetnie. Praktycznie to mieliśmy dużo wspólnych tematów. Niestety było już po 21 i musiał wracać do domu. Pożegnałam się z nim i udałam pod prysznic. Jednak podczas tej czynności moje myśli zajmowała jedna sprawa. A mianowicie nasza zbieżność nazwisk. Gdy tylko wyszłam z łazienki, usiadłam przed komputerem. Wpisałam w wyszukiwarkę nazwisko Malik i wyświetliło mi się kilka wyników. Weszłam w pierwszy. Pokazała mi się strona z gazety. Jej tytuł nosił nazwę „Zaginęło dwuletnie dziecko. Każdego kto go widział prosimy o kontakt.” Pod spodem było zdjęcie tego dziecka i numer kontaktowy rodziców. Przecież to nasz stary stacjonarny numer…Muszę pogadać z rodzicami. Zalogowałam się na Skype'a. Mama była dostępna więc do niej zadzwoniłam. Po chwili widziałam już twarz mojej rodzicielki.
- Nie masz mi czegoś do powiedzenia? – zapytałam
- O co Ci chodzi? – zmartwiła się
- A chłopak, Zayn Malik, coś Ci mówi?
- Margaret, możesz powtórzyć? – nie dowierzała w to co usłyszała
Napisałam więc imię i nazwisko chłopaka na kartce i pokazałam mamie.
- Kto to jest? – ponownie zadałam pytanie
- To Twój…brat. – wydukała
- Że co?? – wkurzyłam się
- Miał dwa latka i zaginął. Myśleliśmy, że nie żyje. Rok później urodziłaś się Ty.
- Mamo, dlaczego dopiero teraz mi to mówisz?
- Przepraszam kochanie, ja nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć więc zachowałam to w tajemnicy.
- Gdyby nie moja praca nie wiedziałabym, że mam brata. Super. – wykrzyczałam – Muszę to wszystko przemyśleć. Odezwę się za jakiś czas.
Z niemałym impetem zamknęłam komputer i nerwowo zaczęłam chodzić po pokoju. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak mogli zachować to w tajemnicy przede mną? Zayn musi się o tym również dowiedzieć. Jeszcze raz otworzyłam laptopa i wydrukowałam znaleziony wcześniej artykuł aby dać mu jutro do wglądu. Zmęczona wydarzeniami ułożyłam się do snu. Byłam bardzo ciekawa reakcji Zayn' a. Mojego .. brata. Znów obudziły mnie miłe promyczki słońca opadające na moją twarz. Byłam strasznie ciekawa reakcji Zayn’ a jednak złość na rodziców nadal mnie nie opuszczała. Szybko się zebrałam nie zapominając o spakowaniu wczorajszego wydruku. Gdy tylko dotarłam do miejsca pracy podałam kartkę Malik‘ owi i czekałam na jego reakcję.
- Czy to jest.. czy na zdjęciu jestem ja? – spytał niepewnie bo dokładnym przeanalizowaniu kartki
- Na to wygląda … – powiedziałam
- Czy to znaczy że jesteś moją siostrą?
- Tak Zayn.. .jestem Twoją siostrą … a Ty jesteś moim bratem – spojrzałam niepewnie na chłopaka
- Eee...to głupie trochę ale… na pewno rozmawiasz z rodzicami…mógłbym ich poznać?
- Jasne! Wpadnij dziś do mnie to porozmawiamy z nimi przez Skype' a.
- Jesteś pewna? Ja…ja ich nie pamiętam …nie znam i…
Przerwałam mu.
-Jest w porządku Zayn. Jestem pewna, że chcą poznać swojego syna. Chodźmy do pracy. – przytuliłam go

PERSPEKTYWA ZAYN’ A

Ja mam siostrę, ja mam rodziców. To wszystko mnie przerasta, tak dużo się nagle pozmieniało z moim życiu. Margaret jest bardzo śliczną dziewczyną, nigdy bym nie powiedział, że jest moją siostrą. Mam w głowie tyle pytań. Ciekaw jestem jak wyglądają nasi rodzice, czy będę się z nimi dogadywać, czy pokochają mnie…
- Ej, co jest? – spytała się moja siostra
- Myślę o tym jak to teraz będzie. Czy rodzice mnie zaakceptują i pokochają. Czy Ty mnie nie odrzucisz, czy
- Stop, nie zapędzaj się z tymi pytaniami. Dziś popołudniu się wszystko okaże ale mówię Ci, że będzie dobrze.
- Dziękuję. – powiedziałem
- Ale za co?
- Za to, że mnie wspierasz siostro.
- Od tego ma się rodzeństwo. – przytuliła mnie – Chodź, idziemy dalej pracować.

WIECZOREM W DOMU MARGARET

Właśnie za chwilę mam zobaczyć moich rodziców. Ciekaw jestem tego jak wyglądają, czy mnie pamiętają. Mam do nich tyle pytań, chciałbym poznać moją przeszłość, dlaczego wychowywałem się bez rodziny. To wszystko nie daje mi spokoju.
- Zayn, chodź na górę. Zaraz będę gadać z mamą i tatą. – zawołała mnie moja siostra
- Już idę. – i podążyłem w kierunku pokoju dziewczyny
Po pięciu minutach rozmawialiśmy już z rodzicami. Są tacy kochani, Margs jest bardzo podobna do mamy, ja bardziej do taty. Z wyglądu i z charakteru.  Po dwugodzinnej rozmowie byłem bardzo szczęśliwy. Mam kochającą rodzinę, siostrę. Tak wiele się zmieniło w moim życiu, na lepsze oczywiście.
- No i co się tak szczerzysz? – zapytała Margaret ale nie odpowiedziałem jej bo zadzwonił mój telefon, to Harry
- No hej stary, co tam u Ciebie? – usłyszałem w telefonie
- A pozmieniało się wiele. Jak chcesz pogadać to możemy się na mieście spotkać bo wiesz jakie są u mnie warunki.
Nagle Margaret napisała mi na kartce „Zaproś go tutaj, to też Twój dom.”
- Wiesz co Hazza, zmiana planów. Zaraz wyślę Ci adres pod którym możesz mnie spotkać.
- Czyżby jakaś nowa dupa?? – zaśmiał się
- Zamknij się już. Do zobaczenia głupku. – rozłączyłem się aby wysłać chłopakowi SMS-a i pogadać z moją siostrą.
- Czemu napisałaś, że to też mój dom? Przecież to Tobie podarowali go rodzice.
- Ale jesteś moi bratem i nie będziesz mieszkał w jakiejś dziurze. Idź sobie wybrać pokój, ostrzegam, że są nie urządzone.
- Dobrze, dziękuję.
Po 10 minutach wybrałem sobie pokój idealny. Pozostało tylko przenieść trochę moich gratów z poprzedniego mieszkania.

DWA DNI PÓŹNIEJ
PERSPEKTYWA MARGARET

Zayn, mój kochany brat, urządził się już w swoim pokoju. Jest stylowy i nowoczesny, podoba mi się. Ważne, żeby mulatowi dobrze się tu mieszkało. Robię wszystko z myślą o nim. Dziś wzięłam sobie wolne ponieważ chcę urządzić pozostałe pomieszczenia a nie chcę Zayn’ owi zawracać tym głowy. Otworzyłam więc laptopa i zaczęłam szukać mebli i farb. Czynność tą przerwał dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się żadnych gości ale poszłam otworzyć. Przede mną stał przystojny, zielonooki chłopak z burzą loków na głowie.
- Cześć, zastałem Zayn’ a? – zapytał
- Niestety nie. Jest w pracy ale niedługo powinien wrócić. Jeżeli zechciałbyś na niego poczekać to zapraszam do środka.
- Chętnie skorzystam z zaproszenia bo dawno się z tym durniem nie widziałem. – zaśmiał się chłopak
- Czyli Ty pewnie musisz być Harry, tak?
- Zgadza się. A Ty to?
- Margaret, Margaret Malik, siostra Zayn' a.
- Że co?? – chłopakowi szczęka ze zdziwienia opadła
- Sama niedawno się o tym dowiedziałam. Jak chcesz mogę Ci o tym opowiedzieć. – powiedziałam
Zrobiłam Harry’emu herbatę i zaczęłam opowiadać całą historię. Bardzo dobrze się mi z nim rozmawiało i nawet się nie spostrzegłam kiedy nadeszła godzina 22.
- Ja już będę szedł. Mam kawałek do domu. – rzekł Loczek
- To może zostaniesz na noc, ta sofa jest wolna a już jest późno i nie ma sensu żebyś po nocy jechał do domu.
- Naprawdę?? – zadziwił się
- Tak. Po za tym przywykłam, że jest ktoś w domu a Zayn’ a jeszcze nie ma i tak trochę niekomfortowo czuję się z myślą, iż będę musiała spać sama w tak dużym domu.
- Dobrze, zostanę. I dziękuję. – chłopak mnie przytulił – Słodko się rumienisz. – uśmiechnął się
Za kilka minut leżałam już w swoim łóżku. Chciałam zasnąć lecz przyszła burza, której bardzo się boję.
Zeszłam więc na dół po szklankę mleka zapominając o tym, że śpi tam Styles.
- Ej, co się tu dzieje? – zapytał zaspanym głosem
- Przepraszam bardzo, że Cię obudziłam. Jest burza i nie mogę spać więc zeszłam po mleko.
- Boisz się burzy? – zapytał
- Tak. – i pisnęłam w przerażenia gdy usłyszałam hałas
 Chłopak wstał i mnie przytulił.
- Już cicho, przy mnie jesteś bezpieczna. Chodź na górę. Pomogę Ci zasnąć.
- Dziękuję.
Harry położył się cały czas mnie przytulając.
- Śpij słonko. – złożył na moim czole pocałunek
Już prawie zasnęłam gdy poczułam, że chłopak się ode mnie odsuwa.
- Zostań, proszę. Jak Cię tu nie będzie to nie zasnę. – wyszeptałam trzęsąc się ze strachu.
- Dobrze, nigdzie nie idę.
Wtuliłam się mocno w chłopaka żeby mi nie uciekł. Spaliśmy tak całą noc. Rano obudziłam się wtulona w niego. Hazza tak słodko uśmiechał się przez sen. Przesunęłam się delikatnie żeby móc podziwiać jego twarz lecz chłopak się obudził.
- Wyspałaś się?
- Tak, dziękuję Ci bardzo. – chłopak uśmiechnął się oraz palcem pokazał na swój policzek. Zbliżyłam więc do niego lecz ten w ostatnim momencie przekrzywił i moje wargi trafiły na jego. Zwykły całus zmienił się w namiętny pocałunek.
- No i teraz mogę uznać podziękowania za przyjęte.- zaprezentował rząd białych ząbków.

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Dziś idę na kolejną randkę z Harry’ m. Na każdej mnie czymś zaskakuje. Jestem bardzo ciekawa co wymyśli teraz bo kazał mi się ładnie ubrać.





Powracam. Imagin pisany na szybko więc mogą być błędy ale nic innego nie potrafię napisać. Dziękuję Beacie za to, że mi pomogła. Bez niej to co przeczytaliście by nie powstało. Mam nadzieję, że się Wam to chociaż troszkę spodoba. Tęskniłam za Wami moje Misiaki <33

8 komentarzy:

  1. Jest cudowny. Lepszy niż sobie wyobrażałam. Dziękuję.
    PS. Kocham Cię
    Cherr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo się cieszę, że Ci się spodobał :D

      Usuń
  2. Jest bardzo ciekawy, podoba mi się. Miałam się uczyć wiersza, ale nie...czytam imagina, jednak i tak muszę , bo na jutro:/
    No ale dość o mnie. Zayn brat, Harry chłopak dkjwnegjhntj *.*
    Mój wujek ma na nazwisko Malik, tak zazdroszczę:(
    Czekam na nexta i zapraszam do siebie x

    http://onedirectionmojeimaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki wspaniały komentarz :D Przepraszam, że odrywam od nauki ale musiałam w końcu coś dla Was napisać bo mi brakowało tego.

      Usuń
  3. BOŻE aghaha! To jest świetne. Zapraszamy na serię świątecznych imaginów z naszymi chłopcami na nowym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy :) myślałam, że między nią a Zaynem zaiskrzy, ale BUM! to jej brat! Mega! :D I tak końcówka z Harrym ♥
    Czekam na następny imagin. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo się cieszę, że się spodobał. Szczerzę się jak nienormalna do komputera czytając Wasze komentarze :D
      Pozdrawiam <33

      Usuń