sobota, 24 maja 2014

Liaś



Stałam przed szafą w samej bieliźnie i zastanawiałam się co mam założyć na domówkę u mojej najlepszej przyjaciółki. Wybrałam trzy sukienki, które przykładałam do swojego ciała i przeglądałam się w lustrze. Nie mogłam się zdecydować.
-Skończ się pindrzyć, za godzinę wychodzimy- odwróciłam się i zobaczyłam mojego starszego brata.
-[i.t.b.]! Wypieprzaj, albo doradź- brunet rozłożył się na łóżku i doradzał.
-Weź czarną i się pośpiesz, bo pojadę bez ciebie- po 15 minutach wyszedł, a ja poszłam do łazienki i ubrałam obcisłą małą czarną. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Nałożyłam podkład, a następnie zrobiłam kreski eyelinerem. Pomalowałam rzęsy tuszem, a usta błyszczykiem. Psiknęłam się markowymi perfumami, a później zaczęłam rozczesywać moje brązowe włosy, które powoli odzyskiwały dawny kolor. Jakieś dwa tygodnie temu miałam fioletowo- różowe końcówki, ale koleżanki z klasy zgapiły, a zwłaszcza ta wywłoka, która ukradła mi faceta. Zarzuciłam brązowe loki na opalone plecy i zeszłam schodami na dół. Wyjęłam z szafki na buty czarne szpilki, które wsunęłam na stopy. –gdybyś nie była moją siostrą to…
-Nie kończ niewyżyty seksualnie palancie- zarzucił ramię na moje barki i wyprowadził mnie z domu. Wsiedliśmy do czarnego audi, a [i.t.b.] odjechał z piskiem opon.- szpaner- prychnęłam pod nosem.
-Kochasz to- stwierdził i nałożył na nos czarne okulary. Wywróciłam oczami i włączyłam radio. Cała droga do domu mojej najlepszej przyjaciółki i najlepszego przyjaciela mojego brata zajęła nam 10minut. Wysiedliśmy, a brunet zamknął auto. Przed wejściem było już słychać głośną muzykę. Weszliśmy bez pukania i od razu do nozdrzy dotarł zapach alkoholu, potu, fajek i seksu. Taa zwyczajna domówka amerykańskich dzieciaków. Seks, alkohol, papierosy i narkotyki. Pełno ludzi tańczyło i piło. Laski ocierały się o chłopaków. Szukałam jak głupia mojej przyjaciółki, ale nigdzie jej nie było. Zgubiłam nawet brata! Zrezygnowana poszłam do kuchni, gdzie z lodówki wyjęłam sok pomarańczowy. Nie lubię się upijać, o wiele bardziej wolę palić. Z szklanką ruszyłam do salonu, gdzie usiadłam na sofie i obserwowałam tą ckliwą scenkę, jaką była kłótnia mojego byłego mena i wrednej szmaty, czyt. Plastika z mojej klasy. Biedactwa, a byli tacy szczęśliwi od… dziewięciu godzin. Wypiję za ich szczęście. Upiłam łyk soku, a chwilę później ten idiota przysiadł obok mnie.
-Cześć mała- nachylił się, żeby mnie pocałować, ale się odsunęłam. –co jest?
-Jesteś taki zabawny- zaśmiałam się.- spierdalaj- warknęłam cała poważna. Chłopak jeszcze długo próbował mnie pocałować, aż mnie to znudziło i wstałam. Schodami ruszyłam do pokoju [i.t.p.]. Otworzyłam drzwi balkonu i wyszłam na zewnątrz. Oparłam dłonie na barierce i wciągnęłam świeże powietrze, a potem wyjęłam z kopertówki paczkę papierosów. Złapałam jednego szluga i włożyłam do ust, odpalając. Zaciągnęłam się i wypełniłam płuca dymem nikotynowym, a później go wypuściłam. Odetchnęłam głośno.- życie jest pojebane- stwierdziłam. Poczułam czyjeś dłonie obejmujące mnie w pasie i usta muskające moją szyję. Moje serce zaczęło bić znacznie szybciej, niż powinno.
-Nie przywitałaś się mała- mruknął mi na ucho, przygryzając płatek. Powoli się odwróciłam i uśmiechnęłam. Dostrzegłam ciemnego blondyna o brązowych oczach, ubranego jak zwykle w koszulę w kratę. Przede mną stał gospodarz tej imprezy.
-Cześć Liam-chłopak zaśmiał się, a potem mnie puścił i oparł się o barierkę.
-Co robisz?
-Stoję- patrzeliśmy się teraz na siebie jak na parę idiotów.
-Mmm… na to bym nie wpadł- uśmiechnął się, a potem pstryknął mnie w nos. Brązowooki wyprostował się i odepchnął się od barierki. Podszedł niebezpiecznie blisko mnie. Od dawna do niego potajemnie wzdycham, wszystko zaczęło się na siódmych urodzinach [i.t.b.], kiedy razem z [i.t.p.] ustaliłyśmy, że pocałujemy ona mojego brata, a ja jej. Liam poszedł do salonu się napić, a reszta chłopaków grała na konsoli. Zakradłam się od tyłu i szybko cmoknęłam go w usta. Ciemny blondyn jęknął, mówiąc, że to ohydne i otarł usta wierzchem dłoni.
Dotknął zimną dłonią mojego policzka i zgarnął niesforny kosmyk za moje ucho. Patrzyliśmy sobie w oczy i żadne z nas nie chciało przestać, a powinniśmy, bo on jest już zajęty. Pochylił się nade mną i wystarczyłby teraz tylko jeden ruch, aby złączyć nasze usta w pocałunku, ale nie mogłam… nie jestem, taką suką, żeby kraść komuś chłopaka. Nasze wargi już miały się zetknąć, ale odwróciłam się na pięcie z zamiarem odejścia.
-Nie uciekaj. Nie uciekaj mi- złapał mnie za nadgarstek. Szarpnął i przyciągnął mnie do siebie. Trzymał mnie w swoich silnych ramionach, które dawało mi cholerne poczucie bezpieczeństwa. Uniosłam głowę, aby spojrzeć mu w oczy.
-Dlaczego?
-Bo nie lubię, gdy jesteś daleko- wzruszył ramionami, na co się lekko uśmiechnęłam. Chciałam się odezwać i powiedzieć mu, żeby mi nie ściemniał, ale nie pozwolił mi dojść do słowa, ponieważ mnie pocałował. Marzyłam, żeby to zrobił, już od bardzo bardzo dawna, ale nie w takich okolicznościach. Mimo niechęci i wewnętrznej walki z samą sobą, odepchnęłam go. – co robisz?
-Ja?- uniosłam na niego brwi.- to ty mnie całujesz, a masz dziewczynę- prychnęłam.
-Nie jestem już z nią- mruknął.
-Co? Od kiedy? – zamurowało mnie. Przecież byli ze sobą długo i byli szczęśliwi. Mieli czteroletni staż! Co im nagle odwaliło?! Są wszyscy rąbnięci.
-Nie układało nam się. Zresztą cały czas ostatnio myślę o tobie, musiałem z nią zerwać- uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił. – tooo wyskoczymy gdzieś jutro?- przytaknęłam, a on obiął mnie ramieniem i zeszliśmy na dół, gdzie zaczęliśmy tańczyć. 

_____________________________________
Jejciu przepraszam, że nie dodawałam tak długo. Wiem, że sie zobowiązałam pomóc, ale naprawdę ostatnio nie miałam weny i wgl szkoła- trzeba poprawić niektóre oceny... No nic liczę, że wam sie spodoba i mi wybaczycie
Buźka miśki ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz