Chciałam Was poinformować, iż zaczynam pisać dla bloga http://one69direction69.blogspot.com/
Wygrałam tam konkurs. Tego bloga nie zawieszam ani nie usuwam. Po prostu jak coś napiszę to będę to udostępniać na wyżej podanym blogu i tutaj. Miło by mi było gdybyście tam też wpadli i komentowali bo Vicky, z którą będę współpracować świetnie pisze.
wtorek, 29 października 2013
sobota, 19 października 2013
Zayn cz.1
Dla: Mia R
PERSPEKTYWA MARGARET
Tak bardzo chciałabym być szczęśliwa. Mam na myśli
posiadanie chłopaka. Niestety na dzień dzisiejszy nie jest to możliwe.
Spowodowane jest to moją przeszłością. Mężczyźni wyrządzili dużo zła w moim życiu.
W wieku 5 lat przez bezmyślnego kierowcę
TIR-a straciłam rodziców i trafiłam do domu dziecka. Większość osób tam
znajdujących się było płci męskiej. Jako dziecku nie przeszkadzało mi to. Lecz
gdy byłam już nastolatką obecność tak dużej liczby facetów w moim otoczeniu mi
doskwierała. Zaczęły się molestowania, wykorzystywania seksualne. Moje życie w
tym ośrodku z sielanki zmieniło się w horror. Uczęszczałam na większość zajęć
dodatkowych w szkole aby jak najmniej czasu spędzać w domu dziecka. Nie mogłam
się doczekać dnia 18 urodzin. Dnia, w którym będę wolna. Kiedy już żaden
mężczyzna z ośrodka nie będzie mnie krzywdził. Wtedy stanę na własne nogi,
znajdę na mieszkanie, pójdę na studia i może uda mi się znaleźć miłość, której
tak bardzo pragnę. I nie chodzi mi to o miłość fizyczną tylko o uczucie,
które łączy dwojga ludzi. Tylko zanim pokocham jakiegoś mężczyznę muszę się
uporać z moją zranioną psychiką. A nie jest to łatwe zadanie. Teraz w każdym
osobniku płci męskiej widzę osobę, która może mnie skrzywdzić. I jeszcze
zapomniałam dodać, że teraz mam 17 lat. Jeszcze tylko rok i może uda mi się
poznać uczucie szczęściem zwane.
„Wszyscy proszeni są o udanie się do jadalni” rozległo się w
głośnikach
Pewnie pan dyrektor ma nam coś do zakomunikowania. Gdy
znalazłam się w pomieszczeniu wszyscy już tam byli. Po chwili pojawił się
mężczyzna zarządzający ośrodkiem z piątką chłopaków.
- To jest zespół One Direction. Przybyli oni tutaj aby
chwile z wami porozmawiać. Proszę ich ładnie ugościć. – zwrócił się do nas. –
Chłopcy przedstawcie się i wybierzcie osobę, która ma was oprowadzić po
budynku. – powiedział do gości
- Ja jestem Harry. Najmłodszy i najprzystojniejszy. Wybieram
tego chłopca w zielonej bluzie. Czuję, że się dogadamy.
- A ja jestem Louis. Najzabawniejszy i najstarszy członek zespołu.
Wybieram tę brunetkę w różowej bluzie ponieważ przypomina mi moją siostrę.
- Witajcie. Jestem Liam. Najpoważniejszy i najbardziej
odpowiedzialny z zespołu. Chciałbym być oprowadzony przez chłopaka w brązowej
koszuli.
- Które z Was najbardziej lubi jeść? – zapytał Niall – O, tu
jest taki chłopak w fioletowych spodniach. Na pewno spędzimy miło czas.
- No to zostałem ja. Jestem Zayn. I pragnę aby o domu
dziecka opowiedziała mi ta dziewczyna w szarej bluzie. Jak masz na imię?
- Jestem Margaret. - odpowiedziałam
- Miło mi Cię poznać. Oprowadzisz mnie?
- Ok.
Ruszyłam w stronę sali komputerowej licząc, że Zayn podąży
za mną. Lecz pozostał on w pomieszczeniu, które poznał jako pierwsze. Gdy
dotarłam do niego chłopak bawił się swoim telefonem.
- Jak mam Cię oprowadzić
to musisz mnie pilnować a nie telefonu. – powiedziałam
- Przepraszam. – wyszeptał
- Nie przepraszaj tylko rusz tyłek bo nie mamy całego dnia.
Po tych słowach mulat złapał mnie za rękę a ja podskoczyłam
ze strachu.
- Przepraszam. Nie chciałem żebyś mi uciekła.
- Dobrze, chodźmy już.
I udaliśmy się w stronę Sali z komputerami.
PERSPEKTYWA ZAYN’ A
Zdziwiła mnie reakcja dziewczyny na mój dotyk. Nie było to
normalne. Mam nadzieję, że uda nam się nawiązać kontakt ponieważ wydaje się ona
wartościową osobą. Nie rób nic głupiego.
Margaret się Ciebie boi powtarzałem sobie w myślach. Czynność tą przerwał
głos mojej towarzyszki.
- Sam widzisz jaka to sala. Mamy 15 komputerów na 75 osób.
Głównie używamy je do nauki ponieważ nie mamy swoich własnych.
Miałem wrażenie, że ze zdziwienia szczęka mi opadnie. Ale
powstrzymałem się aby zachować pozory normalności. Oni mają tu takie marne
warunki a ja siedzę sobie w luksusie i mogę mieć co tylko zapragnę. Muszę coś
dla nich, a raczej dla niej zrobić. Margaret zasługuje na dużo dobra i postaram
się jej to dać. Tyle mogę dla dziewczyny zrobić. Następnie znaleźliśmy się na sali
gimnastycznej, która również nowością nie pachniała.
- Zayn co się dzieje? – usłyszałem pytanie
- Zamyśliłem się. – odparłem
- No właśnie widzę. Jesteśmy u mnie w pokoju. Chciałam abyś
również to pomieszczenie zobaczył.
Usiadłem na łóżku najdelikatniej jak potrafiłem bo bałem się
go zniszczyć.
- I co sądzisz o domu dziecka? – zapytała dziewczyna
- Jestem zszokowany warunkami w jakich mieszkacie.
- Nie jest źle.
- Margaret, powiedz mi, czy Ty jesteś tutaj szczęśliwa?
- No wiesz… - zaczęła
- Nie, nie wiem. I chcę usłyszeć prawdę.
- No dobrze. Odpowiem Ci na Twoje pytanie tylko muszę
opowiedzieć trochę mojej historii.
- To słucham.
- Ja nie jestem szczęśliwa. A jest to spowodowane tym co
wydarzyło się 12 lat temu. Moi rodzice zginęli, zostali potrąceni przez
ciężarówkę, którą kierował mężczyzna. Po tym zdarzeniu wylądowałam tutaj. Gdy
byłam młodsza to było mi tu dobrze. Lecz gdy stałam się nastolatką zaczęły się
akty wykorzystywania seksualnego. I tak
jest po dziś dzień. Na szczęście jeszcze tylko rok i uwolnię się od moich
prześladowców.
- Zatkało mnie. Nie wiem co mam powiedzieć.
- Teraz znasz już moją historię. Wiesz, że uczucie szczęścia
nie jest mi znane.
- Zrobię wszystko żebyś poczuła co to szczęście. Zasługujesz
na to.
- Nie musisz. Ja już niedługo będę miała szansę aby sama na
to wpłynąć.
- Ale ja chcę, więc nie dyskutuj ze mną.
- Dobrze.
PERSPEKTYWA MARGARET
Naszą rozmowę przerwały słowa dyrektora, które informowały o
tym, że czas poświęcony na wizytę zespołu się kończy.
- Powinniśmy iść do miejsca w którym się poznaliśmy aby nie
narazić się na gniew.
- Ok, prowadź. – powiedział Zayn
Udałam się więc w kierunku jadalni i za chwilę dołączył do
mnie chłopak.
- Nie smuć się. Obiecuję Ci, że niedługo się spotkamy. –
wyszeptał
Gdy już znaleźliśmy się w pomieszczeniu usiadłam na jednym z
krzeseł a mulat dołączył do Liam’ a, Harry’ ego, Louis’ a i Niall ’ a.
- Chłopcy, mam nadzieję, iż miło spędziliście czas i
spodobał się wam nasz ośrodek. – powiedział zarządca
- Wizyta przebiegła nam bardzo przyjemnie. Dziękujemy za ugoszczenie
i mam nadzieję, że do zobaczenia. – rzekł Liam
PERSPEKTYWA ZAYN’ A
Widziałem w oczach Margaret smutek. Jest mi przykro, iż ta
wizyta się kończy. Chciałbym aby dziewczyna się uśmiechała. Zasługuje ona na
szczęście po tym co przeszła w życiu. Taką wspaniałą osobę spotkało takie
nieszczęście. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy aby choć trochę
radości na tej smutnej buźce. Pierwsze kupię jej telefon i komputer żeby mogła
się ze znajomymi oraz ze mną kontaktować. Poczekam jeszcze rok aż opuści dom
dziecka i się nią zaopiekuję. Znajdę mieszkanie, wyślę na studia, potem pracę
jej załatwię. Angażujesz się za bardzo mówił
mi głosik w mojej głowie. I zacząłem się nad tym zastanawiać. Może faktycznie
zależy mi odrobinkę za bardzo niż
powinno w stosunku do nowo poznanej osoby. Ale Margaret na to zasługuje. Po
takiej przeszłości ta dziewczyna zasługuje na dużo szczęścia w przyszłości. - Ej stary, co jest? – wyrwał mnie z zamyślenia Louis
- Myślałem o warunkach w domu dziecka. To jest jakaś ruina a
Ci młodzi ludzie mają tam mieszkać.
- Nie jest tak źle,
nie wyolbrzymiaj. – powiedział Liam
- Ja mam swoją opinię na temat tego miejsca i go nie
zmienię.
- Ok, nie denerwuj się i masz żelka żeby zamknąć buzię. –
wymamrotał Niall
Wreszcie się odczepili i mogę realizować mój plan.
Wena postanowiła mnie nawiedzić i tak oto powstało to co przeczytaliście. Nie wiem jeszcze kiedy pojawi się druga część. Proszę o szczere opinie w komentarzach. I jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. A jeżeli chcecie abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA.
niedziela, 13 października 2013
O pewnej głupiej dziewczynie i jej rozśmieszaczu.
Teraz kilka słów wyjaśnienia.
Pewnie zastanawiasz się o co
chodzi z tym tytułem. Ten imagin będzie o mnie o moim koledze z roku. Opisze
poniżej jak złą interpretacją czyjejś wiadomości można zniszczyć swoje
szczęście.
Tak więc poznaliśmy się 1 października 2012 roku. Ja i
Michał studiujemy na tym samym kierunku. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać po tym
jak wstawiłam na fb obrazek o treści „Jakby mnie kiedyś naszła głupia myśl żeby
obciąć włosy to macie mnie powstrzymać”. Znaliśmy się 3 miesiące a on napisał
komentarz „No
to ja się podejmuję tego zadania :-D” I od tego czas zaczęliśmy
regularnie ze sobą rozmawiać. Stał się dla mnie jak starszy brat, którego nie
mam. Można by nawet powiedzieć, iż jest moim przyjacielem. I gdy zauważył, że
często udaje mu się wywołać uśmiech na mojej buzi to nazwał się rozśmieszaczem.
Spełnia on swoją rolę bardzo dobrze. A ja przez swoja głupotę dnia 12 października
2013 roku mogłam wszystko zepsuć. Miałam doła i napisałam do niego bo miałam
nadzieję, że mi pomoże. Zaczęłam mu pisać, że się do niczego nie nadaję a
Michał cały czas zaprzeczał. W pewnym momencie napisałam „A i jak twierdzisz, że moja opinia jest błędna to musisz
mnie przekonać o tym, że Twoja jest ta lepsza i prawidłowa.” I teraz już wiem ,że bardzo źle zrobiłam. Chłopak na to odpisał, że
jestem jak jeden z wykładowców z roku. Każę mu wszystko udowadniać. Zamiast
potraktować to jako żart uznałam to za obelgę i się na niego wkurzyłam. „Fajnie wiedzieć. I teraz już nie musisz mi tego udowadniać.
Bo i tak Ci nie uwierzę.” Chłopak nieświadomy, iż ja jestem zła napisał „Prawda, nic Ci nie muszę udowadniać bo sama doskonale
musisz sobie zdawać sprawę jaka jesteś zajebiście fajna” To miłe co
napisał ale ja już byłam na niego wściekła za poprzednią wypowiedź i
postanowiłam nie odpisywać na jego wiadomości aby pokazać mu jak bardzo mnie
zranił. Michał zorientował się, że coś jest nie tak i napisał „ej...nie obraziłaś się chyba” Później się pojawił
jeszcze wiadomości o treści „Chyba jednak tak. Ale
nie masz o co”. Postanowiłam więc odpisać aby rozjaśnić mu trochę sytuację.
„”Obraziłam się” to nie jest dobre określenie.
Bardziej się zawiodłam bo zaufałam Ci, opowiadam o swoich problemach a Ty raz
na jakiś czas za pomocą słów ranisz i to bardzo.”. A Michał jak to
chłopak odpisał „nie rozumiem”. Tak więc
dotarło do mnie, że muszę jaśniej się wyrażać. Pojawiła się wiec wiadomość „No to się teraz troszkę rozpiszę. Może ułatwi Ci to
zrozumienie. A jeżeli będą jakieś literówki lub stylistyczne błędy to
przepraszam ale łzy utrudniają pisanie. Wczoraj mnie obraziłeś i uniosłeś się
gniewem nawet nie wiem na jakiej podstawie. Choć nie, przepraszam, że cokolwiek
od Ciebie wymagam lub o coś Cię proszę. Mogłeś mieć gorszy dzień i to rozumiem
ale żeby od razu się na mnie wyżywać. I jeszcze jakiś czas temu też sprawiłeś
mi przykrość. Wybaczyłam Ci ale straciłeś tym zachowaniem troszkę mojego
zaufania. To boli jak osoba, której zaufałam czasami traktuje mnie jak natrętną
osobę, która ma się zamknąć. Pewnie przejdzie Ci przez myśl, że przesadzam. Ale
wiesz jaką mam sytuację i, że najzwyczajniej w świecie sobie nie radzę. I Ty
jesteś czasami wsparciem. Ale przychodzą takie chwile kiedy słowami wymierzasz
cios, który bardzo boli.” Na odpowiedź czekałam 5 godzin. I czas ten
bardzo mi się dłużył. Lecz w końcu odpisał „Przepraszam,
nie chciałem Cię urazić. Po prostu nie jesteś pierwszą osobą, która mi się
zwierza w ten sposób...że jest do niczego i wgl. I czasem mnie to denerwuje bo
całkowicie mija się to z prawda. Bo nie rozumiem jak można mieć o sobie tak
niskie mniemanie. I w większości takich przypadków denerwuje się głównie na
siebie. Bo nie jestem jakiś tam wygadany...ciężko sobie radze w sytuacjach poważnych,
nie wiem jak się zachować. Staram się jakoś podbudować, raz uprzejmie a raz
walnąć w stół bo myślę, że to może coś pomoże. Chce pomagać ale często nie
widzę skutku wiec staram się coś zmienić, obrać inną taktykę. Nie miałem
gorszego dnia, przynajmniej gorszego niż normalnie więc nie jest to dla mnie
usprawiedliwieniem. Jedynie to co napisałem wyżej. Przepraszam”
Popłakałam się jak to przeczytałam i poczułam się winna bo ta de facto nie
powinnam tak postępować. Gdy już się uspokoiłam napisałam „Ja też przepraszam. Miałam gorszy dzień i zamiast wziąć
jedna wypowiedź to przyczepiłam się do niej. Teraz wiem, że źle zrobiłam i jest
mi głupio. Mogłam się przymknąć i nie wypominać Ci tego. I nie pisz już tych
smutnych minek. Bo mam jeszcze większe wyrzuty sumienia, że tak a nie inaczej
się zachowałam. Wybaczysz mi?”. Boję się, że zniszczyłam naszą relację.
Czekam niecierpliwie na to co mi odpisze i mam nadzieję, że uda nam się
pogodzić bo bez niego moje życie nie będzie takie samo.
piątek, 11 października 2013
Louis
Dla Beaty Słowikowskiej
Niebieska część w imaginie to sen.
- Pewnie każdy z Was mnie zna. Jestem członkiem sławnego zespołu
One Direction. – zaczął mówić chłopak. – Dziś jest ważny i zarazem smutny dla
mnie dzień. Dzisiaj mijają dwa lata od dnia kiedy moja siostra nas opuściła.
Była bardzo kochaną osobą. Brakuje mi jej śmiechu, żartów, chwil z nią spędzonych.
Kocham Cię i nigdy o Tobie nie zapomnę. – zakończył swoją wypowiedź Lou.
- Tą piosenkę dedykujemy [T.I]. Każdy z nas za Tobą tęskni. –
powiedział Niall
Chłopcy zaśpiewali piosenkę „Moments”. Był to ostatni utwór
grany tego wieczora podczas koncertu. Po zakończonym występie Louis nie został
aby rozdawać autografy tylko podążył do swojego samochodu o szybko udał się w
kierunku domu rodzinnego. Chciał spędzić chwile z rodziną i powspominać
siostrzyczkę. Pierwsze udał się na cmentarz. Stał nad grobowcem [T.I] i zastanawiał
się co najlepszego narobił swoim wybuchowym charakterem.
- Nawet nie wiesz słonko ja bardzo żałuję, iż nie potrafiłem
się uspokoić i nie pokłócić się z Tobą. Gdyby nie ja i moja głupota to może byś
teraz żyła. Tak bardzo mi Ciebie brakuje.
Tak, ten Tomlinson, posiadający wiele fanek jest odpowiedzialny
za śmierć swojej siostry. Znaczy się ona tak sobie wmówił i nie dociera do
niego, że to nie jest do końca prawda. Zaraz posypią się pytania „Jak?”, „Co?”,
„Dlaczego?” itp. A jest na to jedna
odpowiedź, on też jest człowiekiem i popełnia błędy.
Gdy opuścił już cmentarz udał się w kierunku domu
rodzinnego. Tam czekali na niego rodzice oraz pozostałe rodzeństwo. Nie mieli
oni za złe chłopakowi, iż pojawi się tylko na krótki okres czasu. Chcieli oni
się choć trochę nim nacieszyć i wbić mu do głowy by nie obwiniał się o śmierć
członka rodziny ponieważ dziewczyna była chora i tak by zmarła tylko zapewne
jakiś czas później. Louis za jakiś czas pojawił się w budynku. Pierwsze co
zrobił to podszedł i przytulił się do swojej rodzicielki.
- Mamo, ja tak bardzo chciałbym żeby ona tu była.
- Synku, każde z nas tego pragnie. Ale to nie możliwe.
- Przeze mnie. – wyszeptał chłopak
- Nie. Zrozum, że i tak wcześniej czy później by umarła bo
miała raka.
- Ale gdybym się wtedy z nią nie pokłócił to żyłaby dłużej. –
powiedział niebieskooki i udał się w kierunku pokoju w którym mieszkała jego
siostra.
Nic się w tym pomieszczeniu nie zmieniło od dwóch lat.
Wszystko pozostało tak jak [T.I] miała porozkładane. W szafie porozwalane
ubrania, na biurku książki w nieładzie i kontrastujące zaścielone łóżko na które
chłopak opadł. Położył się wygodniej i zasnął. Jego sen był powiązany z tym co
od dwóch lat nie daje mu spokoju. Przyśniły mu się ostatnie chwile z [T.I] i
pamiętna kłótnia.
- Louis, co z moim tekstem na
polski?
- Produkuje się. – zażartował chłopak
- No to nie mógłby się szybciej
ten proces wykonywać? – zapytała wkurzona dziewczyna
- Postaram się
[T.I] po tych słowach udała się
do swojego pokoju i zaczęła słuchać muzyki. Po jakimś czasie w pomieszczeniu pojawił
się jej brat wręczając jej zapisaną całą kartkę A4.
- Proszę bardzo. – podał tekst i
usiadł przy biurku czekając na reakcję
- Louis, czy Ciebie naprawdę
pogięło?
- O co Ci chodzi?
- Przecież to co tu nabazgrałeś
jest bez sensu.
- To jak jesteś taka mądra to
sama coś napisz.
- A żebyś wiedział, że tak
zrobię i będzie o wiele lepsze od Twoich wypocin.
- Chętnie to sobie przeczytam
pani inteligentna.
I Lou wyszedł z pokoju siostry.
Po godzinie do miejsca w którym
przebywał wtargnęła [T.I] . Rzuciła chłopakowi przed nos swoje notatki. Gdy
Tomlinson skończył je czytać postanowił wysilić się na zdanie podsumowania.
- Nie różni się to za bardzo od
tego co Ci dałem ale… - i nie zdążył dokończyć zdania bo siostra mu przerwała.
- Powiedz szczerze, nie podoba
Ci się to?
- Tak, zgadłaś.
- Wiedziałam. Nienawidzę Cię.
Jesteś najokropniejszym bratem jakiego można mieć.
Dziewczyna po tych słowach
wybiegła z pokoju Louis’ a i z kurtką porwaną z garderoby wyszła z domu. Za
kilka minut w jej ślady udał się sprawca jej złego humoru. Chciał się z nią
pogodzić więc podążał szybkim krokiem aby dogonić siostrę. Udało mu się to gdy
dziewczyna zatrzymała się przy przejściu dla pieszych w oczekiwaniu na zielone
światło.
- Ty, laska, taki jeden debil
chciałby się przeprosić.
- A może ja nie mam ochoty mu
wybaczać?
- Ale [T.I] dlaczego się tak na
mnie gniewasz? Przecież nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni się pokłóciliśmy.
- Zostaw mnie.
Dziewczyna nie zauważyła
samochodu ciężarowego zbliżającego się do przejścia i wtargnęła na ulicę.
Zginęła na miejscu.
Chłopak obudził się ze łzami w oczach przytulając ulubionego
pluszowego misia siostry. Gdy trochę się ogarnął to wstał i udał się w kierunku
wyjścia nie żegnając się z rodziną. Podążał w kierunku samochodu i gdy tylko się
w nim znalazł wyruszył w drogę powrotną do domu w którym mieszka z chłopakami,
którzy od razu poprawili mu humor. Zmotywowałam się i napisałam coś. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli ochoty mnie za to udusić itp. Proszę o szczere opinie w komentarzach. I jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. A jeżeli chcecie abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA.
środa, 9 października 2013
:(
Czytelnicy moi drodzy.
Piszę tą notkę aby Was z całego serducha przeprosić, że nic nie dodaję ale składa się na to kilka czynników. Po pierwsze brak weny. Po drugie mam doła. Po trzecie mam tak dużo nauki na uczelni, iż nie wyrabiam. Jeszcze przeziębienie mnie łapie. Ogólnie jest do kitu.
Postaram się coś jeszcze w tym tygodniu dodać. Ale od razu uprzedzam, iż nie będzie to wspaniały imagin z przyczyn wyżej wymienionych.
wtorek, 1 października 2013
Liam
Dla mojej znajomej, directionerki
PERSPEKTYWA [T.I]
Do mojej szkoły mają dzisiaj przyjechać jakieś gwiazdy.
Słyszałam, że ma to być jakiś znany zespół. Trochę się tej wizyty obawiam
ponieważ usłyszałam, iż szukają oni jakiejś „szarej myszki” do teledysku. A ja
właśnie taka jestem. Nieśmiała, nie za ładna, mam mało przyjaciół i znajomych.
Chyba nie pójdę ich zobaczyć bo boję się, że zobaczą we mnie tą „idealną” do
teledysku.
PERSPEKTYWA LIAM’ A
Dziś mamy iść z chłopakami do jakiegoś mało znanego liceum
aby znaleźć dziewczynę do teledysku. Trochę nie podoba mi się ten pomysł bo jak
w takim tłumie mamy znaleźć odpowiednią osobę. Tylko, że chłopakom ten pomysł
się podoba. A tym bardziej Paul’ owi. To on wymyślił aby tam rozpocząć
poszukiwania.
PERSPEKTYWA [T.I]
Powiedziałam mojej znajomej, że ja nie wybieram się na to
spotkanie z gwiazdami.
- Ale [T.I] dlaczego nie chcesz iść?
- Nie chcę się tam wybrać ponieważ jestem nieśmiałą i pewnie
będę się ze mnie śmiać. Boję się i nie pójdę.
- No ok. Zdobędę dla Ciebie autografy.
- Dziękuję.
Cieszę się, że [I.T.P] nie namawiała mnie na to spotkanie
ponieważ naprawdę nie mam na to ochoty.
Posiedzę sobie bezpiecznie i spokojnie przed aulą i poczekam aż cała wizyta się
zakończy.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
PERSPEKTYWA LIAM’ A
Za chwilę rozpoczynamy nasze poszukiwania. Mam nadzieję, iż
uda się nam spełnić wymagania managera i znaleźć odpowiednią dziewczynę. Czeka
nas trudne kilka godzin. To jest jak dla mnie wyzwanie ponieważ taka dziewczyna
zapewne nie będzie stać w tłumie. Z autopsji wiem, że takie osoby ukrywają się
w mało znanych miejscach. Ale dla dobra
zespołu musimy ją znaleźć.
PERSPEKTYWA [T.I]
Najprawdopodobniej już rozpoczęło się spotkanie z zespołem.
Ja sobie teraz posiedzę koło sali i poczekam na zakończenie. Zaczęłam właśnie
myśleć nad tym, dlaczego tak naprawdę nie chcę iść na to spotkanie. Moje
przemyślenia przerwał jakiś miły, przystojny, brązowooki brunet.
- Przepraszam. Wiesz może gdzie odbywa się to spotkanie z
jakimś sławnym zespołem?
- Tutaj w sali. – i pokazałam mu wejście na aulę
- Dziękuję bardzo. A Ty nie idziesz? – zapytał
- Nie mam ochoty. I tak mnie nikt tam nie zauważy ani nie
będzie poznać.
Przystojniak poszedł na miejsce spotkania a ja zastanawiałam
się dlaczego właśnie do mnie się odezwał.
PERSPEKTYWA LIAM’ A
To jest ona. Ta dziewczyna z którą rozmawiałem będzie
idealnie nadawała się do teledysku. Tylko ona jeszcze o tym nie wie. I to
będzie problem. Jest bardzo nieśmiałą dziewczyną więc trzeba to delikatnie i
spokojnie jej wytłumaczyć. Zrobię to sam ponieważ mnie już troszkę poznała.
Powinienem jeszcze chłopaków o tym poinformować. W tym celu udałem się za
kulisy gdzie zespół przygotowywał się do występu i spotkania
- Baranki moje, chodźcie tu. – zawołałem
- Co chcesz owieczko? – zażartował Lu
- Znalazłem już dziewczynę do teledysku. Jest nieśmiała,
skromna i śliczna.
- No to super. Możesz ją tu poprosić? – zapytał Hazza
- Ok. Ale macie mi jej nie wystraszyć.
I tak jak obiecałem podążyłam w kierunku miejsca w którym ją
spotkałem. Siedziała tam nadal. Liam, jesteś dużym chłopcem powtarzałem sobie w
głowie.
- Hej. Nie wiem czy mnie pamiętasz. Chwilę temu pytałem Cię
o dojście na spotkanie z gwiazdami.
- Tak, pamiętam Cię.
- Chciałem Cię przeprosić…
- Ale za co? – przerwała mi dziewczyna
- Ja wiedziałem jak tam dojść. Po prostu chciałem z Tobą
pogadać, dlatego Cię o to zapytałem.
- Oszukałeś mnie. – zaczęła krzyczeć
- Niestety tak. I jest mi bardzo źle z tym jak postąpiłem.
Ale proszę Cię, chodź ze mną w jedno miejsce.
Dziewczyna na początku stawiała opór ale dotarliśmy
szczęśliwie do reszty zespołu.
- Chłopcy poznajcie…
- [T.I] jestem
- No właśnie. Ja też się Tobie nie przedstawiłem. Liam
jestem. A tutaj reszta zespołu. Od lewej Harry, Niall, Zayn i Louis.
- Miło mi Was poznać. Czy mogłabym się dowiedzieć po co się
tutaj znajduję?
- Tak więc jesteśmy zespół One Direction i szukamy
dziewczyny do teledysku. A Ty nadajesz się do tego idealnie. – powiedzieli wszyscy
chłopcy na raz
- Ale ja uważam inaczej. – protestowała [T.I]
- Nie zgadzamy się z Tobą. To nasz teledysk i pozwól nam
decydować.
- No dobrze.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Dziś mamy nagrywać ostatnią scenę czyli mój i [T.I]
pocałunek. Boję się tej chwili ponieważ nie chcę jej zranić. Muszę przed tym z
nią porozmawiać aby poinformować ją o ważnej dla mnie rzeczy.
- [T.I], mogłabyś przyjść do mojej garderoby? Potrzebuję z
Tobą porozmawiać.
- Zaraz będę.
Za 5 minut dziewczyna pojawiła się a ja zaniemówiłem.
- Wyglądasz przepięknie. – wydusiłem z siebie po chwili
niezręcznej ciszy.
- Dziękuję. Liam, o czym chciałeś pogadać?
- Chodzi o scenę, którą mamy dziś nagrywać.
- Nie chcesz tego, prawda? – zapytała
- Nie prawda. Chcę nagrać tą scenę najlepiej jak potrafię.
Ale zanim się to stanie chciałbym Ci coś powiedzieć. Ja…ja się w Tobie
zakochałem.
Po moich słowach w oczach dziewczyny zaczęły pojawiać się łzy.
- Czemu płaczesz? – zapytałem
- Jeszcze nikt nie powiedział mi, iż się we mnie zakochał. –
mówiła przez łzy
- Nie płacz już słonko. – przytuliłem ją
- Liam, wiesz, ja też Cię kocham. – wyszeptała
W tym momencie złączyłam nasze usta. Wiem, że to jest
kobieta mojego życia.
SIEDEM MIESIĘCY PÓŹNIEJ
PERSPEKTYWA [T.I]
Dziś z trasy wraca mój chłopak. Jestem bardzo szczęśliwa z
Liam’ em. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się stworzyć szczęśliwą rodzinę.
Mam nadzieję, że imagin się spodobał. Proszę o szczere opinie w komentarzach. I jeżeli chcesz się zareklamować to w zakładce SPAM a nie pod rozdziałem. A jeżeli chcecie abym napisała specjalnie dla Ciebie to zgłoś się w zakładce ZAMÓWIENIA.
Pewnie jesteście ciekawi o co mi chodziło z tą datą. Dlaczego 1 październik jest dla mnie taki ważny. Tak więc już śpieszę z wyjaśnieniami. Dziś mam urodziny. I to szczególne bo dwudzieste.
Subskrybuj:
Posty (Atom)