poniedziałek, 28 lipca 2014

Niall






Był piękny sobotni poranek a Ty nie miałaś co zrobić z czasem wolnym tak więc wpadłaś na pomysł wycieczki samochodowej. Spakowałaś do piknikowego koszyka najpotrzebniejsze rzeczy czyli jakieś kanapki, owoce i picie. Ten bagaż wraz z kocem zaniosłaś do samochodu i ruszyłaś w kierunku znanego Ci miejsca, które jest idealne na letni wypoczynek. Włączyłaś radio i już myślałaś co będziesz robić na miejscu gdy nagle usłyszałaś pisk opon i za chwilę mocne uderzenie w bok pojazdu. Po kilku minutach podszedł do Ciebie jakiś mężczyzna.
- Wszystko z Panią dobrze? - zapytał
- Chyba tak. Ale co się stało?
- Nie zauważyłem Pani samochodu i uderzyłem Panią w bok. 
- O matko. - złapałaś się za głowę 
- To ja zadzwonię po policję i karetkę. - powiedział odchodząc w kierunku swojego samochodu

30 MINUT PÓŹNIEJ

Na miejscu pojawiły się już odpowiednie służby. Policja wypytywała Cię o szczegóły wypadku a Ty opowiedziałaś wszystko co wiedziałaś. Potem podeszli do drugiego uczestnika zdarzenia drogowego i zadali mu te same pytania. On od razu przyznał się, że jest sprawcą. Policjant wystawił mu mandat i odjechali. Następnie zajął się Tobą lekarz pogotowia. Zabrał Cię do karetki i zszył ranę głowy oraz usztywnił złamaną nogę. Następnie udał się do pana Horan'a, bo tak na nazwisko miał sprawca stłuczki. Jemu na szczęście nic nie było ale wezwali do niego drugą karetkę aby zabrała go na rutynowe badania do szpitala.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Od lekarza na SOR-ze dowiedziałaś się, że musisz zostać na dwa tygodnie w szpitalu bo Twoja złamana noga wymaga opieki szpitalnej. Gdy zawieziono Cię do pokoju ktoś zjawił się w drzwiach wejściowych do pomieszczenia. Był to mężczyzna z wypadku.
- Jak się Pani czuje? - zapytał się
- Jest dobrze. Tylko noga trochę boli. - odpowiedziałaś - A i jestem [T.I]
- Miło mi poznać. Niall Horan. - uśmiechnął się - Ja już muszę iść ale zapiszę Ci na kartce mój numer. Jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń. I przepraszam.
- Dobrze, dziękuję. - i wyszedł

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Przez cały Twój pobyt w szpitalu Niall odwiedzał Cię prawie codziennie i dziś, kiedy masz opuścić szpital obiecał, że odwiezie Cię do domu ponieważ na Twojej nodze nadal znajduje się gips. Pakowałaś właśnie swoje rzeczy gdy w sali zjawił się Horan.
- Cześć. Spakowałaś już wszystko.
- Tak mi się wydaję. Muszę jeszcze sprawdzić dokładnie. - po 5 minutach rozglądania się po pokoju - Zabrałam już wszystko, możemy iść.
Chłopak zabrał Twoją torbę i pomógł dotrzeć Ci do samochodu.
- To gdzie jedziemy? - zapytał
- Do mnie do domu. Tu masz adres. - podałaś mu karteczkę
- Ok, to zapinaj pasy i ruszamy.
Po pół godziny byliście na miejscu.
- Na którym piętrze mieszkasz?
- Na 3. A tu nie ma windy więc muszę kuśtykać po schodach.
- A właśnie, że nie musisz.
- Co Ty robisz wariacie? Przecież ja ciężka jestem, szczególnie z tym gipsem.
- Nie jest źle, poradzę sobie. - i Niall wyniósł Cię do Twojego mieszkania
Po chwili dotarły również Twoje rzeczy.
- Mogę zrobić jeszcze coś dla Ciebie? - chłopak spytał
- Jest jeszcze jedna rzecz. Mógłbyś pójść do apteki i wykupić mi leki, które zostały mi przepisane w szpitalu. Oczywiście dam Ci pieniądze.
- Pójdę po nie za chwilkę. A o pieniądzach nic nie chcę słyszeć. To ja Ci uszkodziłem nogę więc teraz pomagam jak mogę.
- Ale Ty uparty jesteś.
- To tylko jedna z moich licznych zalet.
- Panie skromny, mógłby się Pan już pofatygować do tej apteki? - zapytałaś z uśmiechem na ustach
- Już pędzę. - odpowiedział i znikł w drzwiach.
Po 15 minutach wrócił z kilkoma siatkami.
- Ja myślałam, że tylko kobiety tak mają, że jak je wyślesz po jedną rzecz to kupią pięć ale widzę, że się myliłam. Coś ty tu nakupował?
- Lekarstwa o które prosiłaś i trochę jedzenia. Na pewno Ci się przyda.
- Dziękuję bardzo. To już wszystko w czym mogłeś mi pomóc.
- Jesteś pewna?
- Tak. I jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.
- Nie ma za co. Jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń, masz mój numer.
- Dobrze. Pa, pa. - przytuliłaś się do chłopaka.
- Pa. - dał Ci buziaka w policzek.
Gdy tylko wyszedł rozpakowałaś swoja torbę ze szpitala, dałaś rzeczy do prania i usiadłaś na sofie żeby odpocząć po tak zwariowanym dniu.






Przepraszam, że tak dawno nic nie pisałam ale wcześniej nie miałam weny. A teraz gdy wena powróciła to przez kontuzję kolana ciężko mi usiedzieć przed komputerem i wszystko piszę na raty :(

Ale i tak mam nadzieję, że imagin się Wam spodobał. I proszę napiszcie mi czy chcecie żebym rozwinęła dalej tego imagina czy mam go zostawić tak jak jest teraz i pisać kolejnego. 
Pozdrawiam <3